Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mons Kallentoft: ludzie niedoskonali są bardziej interesujący

Małgorzata Stuch
Mons Kallentoft zasłynął powieściami kryminalnymi o niepokornej policjantce Malin Fors. Na życzenie czytelników stworzył nowego bohatera, Zacka i poświęcił mu serię thrillerów w amerykańskim stylu. Nam opowiada o swoich pomysłach na bestsellery i o tym jak je pisze.

Twoja ostatnia wydana w Polsce książka z Malin to „Zapach diabła”. Co stanie się dalej z Malin?
Coś nadchodzi ( śmiech). W Szwecji zostały już wydane dwie kolejne powieści z Malin w roli głównej. Mam swoje pomysły na następne książki z udziałem tej bohaterki, ale cały czas są one rozwijane. Przychodzą mi do głowy coraz to nowe pomysły, tak od książki do książki. Więc tak dokładnie nie potrafię powiedzieć co jeszcze spotka Malin.

W „Zapachu diabła” Malin została przedstawiona wyjątkowo niefajnie. Piła więcej niż zwykle, miała przypadkowych kochanków, nie panowała nad swoim życiem…
Sporo się zmieni w jej życiu. Malin powróci do Linkoping, poczuje się lepiej, będzie miała nowe ale także ciężkie śledztwo. Oczywiście w kolejnej książce będzie można przeczytać też o jej zakrętach życiowych ale generalnie będzie z nią o wiele lepiej.

Jedną ze spraw, do których Malin wraca w „Zapachu diabła” jest historia zabójstwa chłopca. Czy ta zagadka zostanie wyjaśniona w kolejnej powieści?
To nadal pozostanie rozwojowa sprawa. W następnej książce nie wyjaśnię tego ostatecznie, bo ta sprawa wiąże się z innymi. No po prostu za wiele bym zdradził, gdybym powiedział.

Zarówno Malin jak i Zack , którego znamy z drugiej serii twoich książek są bohaterami z wieloma wadami. Malin to nałogowa alkoholiczka, Zack nie zawaha się pobić dziecka, aby wydobyć z niego zeznania. Lubisz takich właśnie bohaterów?
Nie jest to zabieg celowy, to że są właśnie tacy.

dla mnie o wiele bardziej interesujący są ludzie niedoskonali, z wadami.

Tworząc bohaterów, czerpię ze swojego życia. Bardzo mnie fascynuje to, że gdy obserwuję ludzi widzę, że są jednocześnie wspaniali , dobrzy ale mają też swoje wady. I takich bohaterów staram się stworzyć. Z drugiej strony wiem, że są to też postacie, o których lepiej się czyta.

Czyli niedoskonali mają wzięcie? Chętniej czytamy o problemach i o „złych" bohaterach?
Tacy bohaterowie są bardziej wiarygodni dla czytelników, bardziej prawdziwi. Gdy byłem młodszy, oglądałem filmy i czytałem książki, w których także występowali bohaterowie z wadami . Zresztą w ogóle jak spojrzeć głębiej,

historia literatury cechuje się tym, że mamy w niej bohaterów z wadami

. Sądzę, że budując bohatera, który ma dużo przywar i takiego w którego życiu dużo się dzieje, bo ma dużo obowiązków i dużo dramatycznych chwil – mogę lepiej rozwinąć książkę i opowiedzieć historię i w ogóle stworzyć lepszą całość dla czytelnika.

W Polsce seria twoich książek z Malin cieszy się sporym powodzeniem, jednak seria z Zackiem nie jest aż tak popularna. Jak sądzisz dlaczego?

jak widać gusty czytelników są różne, w zależności od kraju inaczej się to układa

W Niemczech np. to seria z Zackiem jest popularniejsza, w Szwecji czy Francji obie serie tak samo się podobają. Ale każda z tych serii jest przeznaczona dla troszeczkę innego odbiorcy, więc może dlatego tak jest?

Czyli dla kogo napisałeś książki z Malin w roli głównej?
Przede wszystkim dla ludzi, którzy lubią dobre opowieści. Pierwsza seria była skierowana do odbiorcy, który lubi bardziej spokojne i opisowe rzeczy. W tych książkach są opisy natury, dłuższa i powolniejsza akcja. Kiedy zauważyłem, że czytelnicy chcą tego by akcja moich opowieści była żywsza – stworzyłem serię z Zackiem. I tak powstało coś na kształt amerykańskiego thrillera, przepełnionego akcją i brutalnymi scenami. Ale teraz piszę coś co będzie jeszcze mocniejsze, jeszcze z żywszą akcją.

To będzie kolejna seria książek?
Nie, to będzie zupełnie coś nowego. Jednorazowego. Właśnie to tworzę, koncentruję się na budowaniu akcji. I wiem, że w Szwecji moi wierni odbiorcy przeczytają wszystko (śmiech).

Zawsze się zastanawiałam, czy twoi bohaterowie mieli swoje pierwowzory w rzeczywistości, czy istniał ktoś na kim wzorowałeś np. Malin?
No, niezupełnie. Takich prawdziwych postaci nie było. Zostały stworzone od zera, ale są tak skonstruowane i mają tak zbudowane charaktery, że w zasadzie każdy z nas może odnaleźć jakąś cząstkę swojego charakteru w tych postaciach. Starłam się zebrać wszystkie cechy, które mają ludzie i jeszcze je przejaskrawić, pogłębić. Wszędzie szukałem inspiracji, w książkach starałem niektóre cechy charakteru jeszcze bardziej wyolbrzymić.

Twoi książkowi bohaterowie mają także twoje cechy?
Tak. Oczywiście. Ale nie mam tu na myśli tego, że np. byłem alkoholikiem albo brałem narkotyki. Ale prawdą jest, że mam w sobie wewnętrzne demony. Jak zresztą każdy z nas. I u każdego to widać. Takie wewnętrzne demony rządzą także moimi bohaterami.

W „Heroinie”, ostatniej wydanej w Polsce książce serii z Zackiem bardzo realistycznie opisałeś enklawę imigrantów w Sztokholmie. Jakim sposobem, skoro od dawna nie mieszkasz już w Sztokholmie…
To prawda, mieszkam na Majorce i tam piszę. Ale mieszkałem w Sztokholmie ponad 20 lat. Opisana przeze mnie dzielnica została gruntownie zwiedzona. Poza tym zrobiłem research. Niekoniecznie chodziłem po tych najbardziej niebezpiecznych miejscach. Wiele rzeczy sprawdzałem bardziej w bibliotece np. sprawdzałem jak Sztokholm jest rozbudowany i podzielony. Fajnie było umieścić akcję właśnie w tej enklawie. Myślę, że to wpłynęło na jakość tej książki.

Czy faktycznie tak wygląda rzeczywistość w niektórych enklawach Sztokholmu? Czy jednak trochę przesadziłeś opisując np. walki z policją czy wysadzanie budynków?

w książce jest to wszystko trochę przejaskrawione, wiadomo - na potrzeby akcji.

Natomiast wśród emigrantów zdarzają się pobicia, morderstwa kradzieże, podpalenia samochodów , jak zresztą wszędzie natomiast w mojej książce wszystkie te rzecz zostały wrzucone w jedno miejsce. W Sztokholmie dzielnic z emigrantami jest więcej i wszystkie złe rzeczy z nich zostało pozbierane w jedno miejsce, by bardziej rozbudować akcję.W momencie gdy „Heroina” była publikowana w Szwecji, to akurat doszło do zamieszek w jednej z dzielnic, nawet spłonęła stacja metra. W książce jest to przejaskrawione, natomiast uważam, że to wszystko może się wydarzyć, urosnąć do takiej rangi. W pewnym momencie w Sztokholmie było już tak, że do pewnych rejonów miasta nie wjeżdżała policja ani karetki, tylko służby te pozostawiały sprawy swojemu biegowi.

W swoich książkach wiele miejsca poświęcasz uchodźcom, pokazujesz ich jako ludzi zarówno dobrych jak i złych, Zack na przykład przyjaźni się z Abdullą, który jest bardzo niejednoznacznie przedstawiony.
Oczywiście postać bohatera także nie miała swojego odpowiednika w prawdziwym życiu. To nie jest prawdziwy człowiek, ale bohater stworzony z cech wielu ludzi. W książce starałem się pokazać na przykładzie Abdulli, że jeżeli ktoś ma wtyki w podziemi, w mafii, rozprowadza narkotyki to w głębi duszy może być dobrym człowiekiem. Abdula jest dobry, chociaż ma wady. Ale jest lojalnym, dobrym przyjacielem i to jest taki przyjaciel, którego każdy z nas chciałby mieć. Przyjaźń jego i Zacka jest jak męska przyjaźń z westernu.

Czy w następnej książce będą kontynuowane niektóre wątki z „Heroiny”
Mogę powiedzieć, że akcja będzie się bardzo powoli rozwijać. Niektóre wątki będą oczywiście kontynuowane, pojawi się też temat policjanta, który działa pod przykrywką. Kolejna książka serii już została opublikowana np. Szwecji, ale w Polsce nie -więc nie chcę zdradzać za wiele szczegółów.

Pisanie cyklu książek to olbrzymia praca. Ile jeszcze książek z obu serii zaplanowałeś?
Seria o Zacku ma mieć dwanaście książek. Natomiast jeżeli chodzi o książki z Malin, to nie wiem! Nadal piszę o niej powieści, bardzo dobrze mi się to pisze i nadal książki mają odbiorców. Więc póki co będę pisał.

Tworzysz thrillery i sensacje, nie kusiło cię aby napisać np. książkę dla dzieci?

To ciekawe pytanie, bo

w Szwecji jest tak, że wszyscy popularni autorzy piszą też właśnie książki dla dzieci

Ale to nie jest dla mnie i nie zamierzam się za to zabierać. Nawet jeżeli sobie zakładam, że napiszę „normalną” powieść, bez wątków kryminalnych to i tak kończy na thrillerze, bo to jest mój ulubiony gatunek i w tym najlepiej się czuję. Tak jak moim ulubionym filmem jest „Chinatown”, bo jest po prostu nacechowany kryminalnie, tak jak lubię. A tak w ogóle inne gatunki książek nigdy mnie nie pociągały.


Mons Kallentoft, nowy król skandynawskiej powieści kryminalnej. Urodził się w roku 1968, dorastał w Linköping. Pracował w reklamie i jako dziennikarz. W 2000 roku debiutował powieścią „Pesetas”, za którą otrzymał nagrodę Katapultpriset, przyznawaną przez Związek Pisarzy Szwedzkich. Potem napisał jeszcze kilka dobrze przyjętych przez krytykę książek, m.in. powieść „Food Noir”. „Ofiara w środku zimy" powstała w roku 2007 i natychmiast zdobyła uznanie krytyków oraz czytelników i trafiła na pierwsze miejsca list bestsellerów.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mons Kallentoft: ludzie niedoskonali są bardziej interesujący - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto