Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd w Nysie: To nie Adam P. groził śmiercią posłowi Januszowi Sanockiemu

Krzysztof Strauchmann
Poseł Janusz Sanocki na miejscu zdarzenia z kwietnia 2016 roku.
Poseł Janusz Sanocki na miejscu zdarzenia z kwietnia 2016 roku. Krzysztof Strauchmann
Po trwającym ponad 1,5 roku procesie nyski sąd uniewinnił 21-letniego Adama P. od zarzutu gróźb karalnych wobec posła Janusza Sanockiego.

6 kwietnia 2016 roku poseł Janusz Sanocki szedł do swojego biura przy ul. Prudnickiej w Nysie. Na wewnętrznym dziedzińcu kamienicy zobaczył dwóch mężczyzn popijających piwo i zwrócił im uwagę, żeby tego nie robili. Wtedy jeden z nich zagroził posłowi śmiercią.

Janusz Sanocki złożył na policji zawiadomienie o groźbach karalnych. Funkcjonariusze wydziału kryminalnego wytypowali sprawcę – 21-letniego obecnie Adama P. z Nysy. W czasie przesłuchania na komendzie Adam P. sam powiedział, że groził Sanockiemu.

Sprawa początkowo wyglądała na banalnie prostą. Sąd w Nysie w postępowaniu uproszczonym skazał P. na prace społeczne. Po ogłoszeniu pierwszego wyroku Adam P. spotkał posła Sanockiego i poskarżył mu się na wyrok, a poseł sam pomógł mu napisać sprzeciw, po którym doszło do normalnej rozprawy sądowej. Jeszcze przed rozprawą poseł napisał do sądu oświadczenie, że jako pokrzywdzony z całą pewnością stwierdza, że to nie Adam P. mu groził, a mylić się nie może, bo zna oskarżonego. To samo potwierdził na rozprawie.

Mimo protestów posła, który domagał się natychmiastowego umorzenia sprawy, sąd przeprowadził pełne postępowanie dowodowe. Przesłuchał m.in. policjanta kryminalnego, który zasłaniając się tajemnicą służbową odmówił zeznania jak wytypowano oskarżonego Adama P. Natomiast przesłuchujący go policjant dochodzeniowy potwierdził, że Adam P. sam przyznał się do gróźb wobec posła. Miał też powiedzieć w czasie przesłuchania, że nie lubi Sanockiego, to ten robi z siebie „podwórkowego szeryfa” i wzywa Straż Miejską do pijących alkohol albo źle parkujących.

Sąd zlecił też eksperyment procesowy na miejscu zdarzenia, w czasie którego biegły antropolog miał porównać sylwetkę oskarżonego z zapisem monitoringu kamery skierowanej na dziedziniec kamienicy. Po tej decyzji sądu Janusz Sanocki napisał do ministra sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa skargę na sędzię prowadzącą proces. Domagał się postępowania dyscyplinarnego dla sędzi i wykluczenia jej z zawodu.

Ostatecznie Sąd Rejonowy w Nysie uniewinnił Adama P. Sąd w ustnym uzasadnieniu uznał, że w zebranym materiale brakuje wystarczających dowodów na uznanie winy, a wątpliwości w tej sprawie interpretuje na korzyść oskarżonego. Sąd uznał także, że skierowanie aktu oskarżenia i sam wyrok nakazowy były uzasadnione, bowiem wątpliwości pojawiły się na późniejszym etapie.

Nyska prokuratura nie zamierza odwoływać się od wyroku.

OPOLSKIE INFO - 7.09.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto