Węgorz jest rybą cenioną i poszukiwaną przez wędkarzy. Na tarło płynie głownie do Morza Sargassowego, gdzie dorosłe osobniki giną, a młode - po upływie 2-3 lat - wracając do miejsc, z których wypływali ich rodzice.
- Ta długa droga i zagrożenia z nią związane sprawiają, że gdyby nie zarybianie, gatunek ten praktycznie nie występowałby w naszych akwenach - mówi Jakub Roszuk z opolskiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego. - W tym roku do opolskich rzek, jezior i stawów wypuściliśmy 330 kilogramów narybku węgorza. Trafił on m.in. do zbiorników w Turawie (100 kilogramów), Otmuchowie i Głębinowie (po 80 kilogramów), Kluczborku (30) i Michalicach (15 kilogramów).
Wędkarze muszą się jednak uzbroić w cierpliwość. Nim wypuszczone w maju młode osiągną przepisowe wymiary minie co najmniej 5 lat.
- Wymiar ochronny dla węgorza, na wodach Polskiego Związku Wędkarskiego, wynosi 60 centymetrów. To znaczy, że mniejszych osobników łowić nie można - mówi Jakub Roszuk. - Dobowy limit połowu na jednego wędkarza to dwie sztuki.
Jak wyglądało zarybianie węgorzem na Opolszczyźnie?
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?