Jakie będą konsekwencje stwierdzenia nieważności uchwały o nyskim bonie wychowawczym - zapytał radcę prawnego urzędu miasta radny Piotr Smoter.
Radca Aleksandra Markiewicz zastrzegła, że o wyroku sadu administracyjnego trudno teraz przesądzać. Skarżąca uchwałę o bonie mieszkanka Nysy, samotna matka dwojga dzieci, domaga się jednak w sądzie stwierdzenia nieważności całej uchwały o bonie. Jeśli do tego dojdzie ostatecznym wyrokiem sądu, uchwała zostanie wyeliminowana z obrotu prawnego, czyli zniknie podstawa prawna do wypłacenia prawie 400 rodzinom z Nysy po 500 zł. na drugie i kolejne dziecko w wieku 1- 6 lat.
- To by oznaczało, że te świadczenia zostały wypłacone nienależycie, a więc podlegają zwrotowi - uważa radca prawny Aleksandra Markiewicz. - Takie rozważania są jednak przedwczesne. Nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji prawnych takiego wyroku.
Zdaniem Mariusza Nasiborskiego, który jest pełnomocnikiem skarżącej bon mieszkanki Nysy, roszczenia gminy o zwrot pomocy są niemożliwe, bo wszelką odpowiedzialność za wadliwe prawo lokalne ponosi urząd. W tej sytuacji to nie rodziny będą zwracać bon, ale urzędnikom grozi odpowiedzialność finansowa przed rzecznikiem dyscypliny finansowej.
Nasiborski zapowiada natomiast inną możliwość: Jeśli sąd uchyli bon, to do sądu powszechnego trafi zbiorowy pozew przeciwko gminie Nysa tych osób, których regulamin bonu pozbawił prawa do pomocy. Chodzi przede wszystkim o rodziców samotnie wychowujących dzieci, albo osoby pracujące na podstawie umowy cywilno - prawnej.
Obecnie teoretycznie mają oni prawo do świadczenia, ale znalazły się poza tzw. grupą pierwszeństwa. W efekcie urząd odmawiał im przyznania pomocy, tłumacząc to brakiem pieniędzy. Skarżąca uchwałę matka dwojga dzieci w swojej skardze dowodzi jednak, że pieniądze w budżecie były, natomiast dwa jej wnioski zostały odłożone do czasu zmiany budżetu gminy i zmniejszenia kwoty przeznaczonej na bon. Wtedy zaś dostawała decyzje odmowne.
W poniedziałek rada miejska uchwalił swoją odpowiedź na skargę do sądu administracyjnego w tej sprawie. Generalnie rada uznała za bezpodstawne zarzuty mieszkanki, że bon i jego regulamin przyznawania są sprzeczne z Konstytucją i ustawą o świadczeniach rodzinnych. Zdaniem rady zarzuty mieszkanki dotyczą tylko kilku zapisów regulaminu i nie ma podstaw do unieważnienia całości.
- Żaden artykuł Konstytucji czy przepis prawa nie zostały tu złamane - mówił w krótkiej debacie nad sprawą radny Romuald Kamuda. - To my ustalamy warunki przyznawania bonu, który jest w skali kraju pionierskim rozwiązaniem.
Mariusz Nasiborski jest przekonany, że sąd uchyli nyski bon, a decyzja zapadnie w ciągu kilku miesięcy.
Komu bon?
1,8miliona złotych (dokładnie 1 825 500) wydano w całym 2016 roku na sfinansowanie nyskiego bonu wychowawczego. Otrzymało go 390 rodzin dla łącznie 407 dzieci.
Nyski bon jest przyznawany na drugie i kolejne dziecko w wieku od 13 miesięcy do ukończenia 6 roku życia, w rodzinie w której rodzice pracują. Wyjątkiem są dzieci do 3 roku, gdy jeden z rodziców może zajmować się dzieckiem.
Zobacz też: Wzrost liczby urodzeń w Polsce. Efekt 500 plus?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?