Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzięcioł miał w Nowy Rok wrócić na wolność po tygodniach leczenia. Padł od huku sylwestrowych fajerwerków

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Dzięcioł, który miał być wypuszczony na wolność w Nowy Rok
Dzięcioł, który miał być wypuszczony na wolność w Nowy Rok Marta Sash
Dzięcioł duży przez trzy tygodnie był podopiecznym przychodni weterynaryjnej w Nysie. Miał być wypuszczony na wolność w Nowy Rok. Nie przetrwał jednak huku fajerwerków odpalanych w sylwestrową noc. W sieci pojawiają się też informacje o zaginionych psach.

Dzięcioła przywieziono do przychodni ponad trzy tygodnie temu. Zrobił to przechodzień, który zauważył, że ptak zderzył się ze szklaną, niezabezpieczoną wiatą przystankową.

- Pierwsze dwa tygodnie przebywał w szpitalu, gdzie walczyliśmy zarówno z konsekwencjami obrzęku mózgu - miał silną niezborność ruchową - oraz z płynem w płucach - opowiada pani Marta z Przychodni Weterynaryjnej ARKA w Nysie.

- Ostatni tydzień 2019 roku ptak spędził na lotni, w ptaszarni, gdzie mógł swobodnie ćwiczyć latanie czy samodzielne pobieranie pokarmu. W tydzień jego kondycja oraz zachowanie na tyle się poprawiło, iż została podjęta decyzja o wypuszczeniu zwierzęcia podczas "Noworocznego spaceru przyrodniczego" zorganizowanego przez Opolskie Towarzystwo Przyrodnicze - mówi pani Marta.

Tak się jednak nie stało. W noworoczny poranek dzięcioł leżał martwy na ziemi. Oprócz niego martwe były też trzy inne ptaki: mazurek i dwa wróble. - Martwe ptaki to już taka brzydka tradycja 1 stycznia. W zeszłym roku była to uszatka zwyczajna - mówi pani Marta.

Pracownica przychodni ARKA jest przekonana, że powodem był huk petard. - Płoszy zwierzę, a ono w panice rozbija się o okoliczne ściany, gałęzie. W kółko próbuje uciekać. Aż do całkowitego wycieńczenia i śmierci - opisuje.

Pani Marta zamieściła zdjęcie martwego dzięcioła na Facebooku. - Co roku to samo! Po co te zwierzęta ratować, by później w jedną noc je wybić! Oto, proszę Państwa, jest efekt fajerwerków - napisała.

Wpis rozszedł się na całą Polskę. Internauci w większości podkreślali, że ich też ta sytuacja frustruje.

Pojawiły się też głosy odmienne. - Ale bzdety, tyle lat strzelali i patki nie ginęły, teraz nagle padają. 5 minut huku na placu w Nowy Rok można przeżyć. Najgorsze są prywatne fajerwerki, gdzie od 16 pod domami strzelają i petardy pod nogami wybuchają. To jest problem - stwierdził pan Bartosz.

W mediach społecznościowych można też znaleźć wpisy dotyczące zarówno zaginionych, jak i odnalezionych zwierząt. Przykładowo, w rejonie Dobrodzienia na jednym z pól są trzy błąkające się psy.

Wpisy o odnalezieniu zwierzaków pojawiają się na profilu Znalezione i poszukiwane zwierzęta (psy, koty, itd) w województwie opolskim na Facebooku.

- Niestety, co roku w tym okresie odnotowujemy mnóstwo zgłoszeń o zaginięciach zwierząt - mówi Irena Otremba z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu.

- Zwierzęta reagują stresem na huk. Psy szczekają, trzęsą się, szukają miejsca, by się schować. I mogą uciec w ataku paniki. Źle mają te, które są w domach, ale one często mają przynajmniej przy boku człowieka, który je pocieszy. Aż strach myśleć, co czują zwierzęta w schroniskach oraz w gospodarstwach - stwierdza Irena Otremba.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzięcioł miał w Nowy Rok wrócić na wolność po tygodniach leczenia. Padł od huku sylwestrowych fajerwerków - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto