Nazwa pumptrack odnosi się do ruchu jadącego „góra–dół” przypominającego pompowanie. Jazda odbywa się po asfaltowym torze w kształcie zamkniętej pętli z muldami pozwalającymi na jazdę bez pedałowania. Taka trasa, a właściwie dwie trasy – duża i mała – powstały w Nysie.
– Oficjalne otwarcie planowane jest w marcu. Obiekt jest oddany do użytku i można z niego korzystać – informuje burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.
Póki co warunki pogodowe nie sprzyjają dokończeniu układania trawnika. Przedsięwzięcie otrzymało dofinansowanie ze środków Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Całość kosztowała 1,3 mln złotych.
Nyski pumptrack będzie utrzymywany przez lokalną firmę „Zielona robota” wyłonioną w drodze przetargu. Firma ma na swoim koncie m.in. rewitalizacja pumptracku we Wrocławiu. Jej właścicielem jest Mariusz Jarek, zawodowy rowerzysta i organizator kursów rowerowych. Dwukrotny mistrz Polski w four cross’ie (4X) – jednej z najbardziej widowiskowych i ekstremalnych odmian kolarstwa górskiego.
Zdaniem tego doświadczonego kolarza, w nyskim pumptrucku zastosowano ciekawe rozwiązania. Osobiście spotkał się również z pozytywnymi opiniami kolarzy z Czech, którzy porównywali nyski obiekt do podobnych torów w Brnie i Ostrawie.
– Myślę, że jest to jeden z najfajniejszych pumptracków, na jakich do tej pory jeździłem – mówi Mariusz Jarek. – Przede wszystkim jego zaletą jest to, że ma dużą pętlę, czyli możemy się fajnie rozpędzić. Jest bardzo skoczny. Mamy dużo przeszkód, na których możemy poskakać. Poza tym są dwie mniejsze pętle w środku. Gdy już się zmęczymy to możemy się troszkę pobawić naokoło. No i druga sprawa, że obok dużej pętli jest tor dla dzieci, czyli tak zwany „easypump” [red. – "łatwe pompowanie"] dla najmłodszych. Fajnie, że nie kolidujemy sobie wzajemnie.
Dłuższa pętla ma długość 348 metrów, krótsza – 73 metry. Mistrz zdradza, że jeździć po muldach może niemal każdy, bez względu na wiek.
– Najmłodsze dzieci, które widziałem na pumptracku to były może 4-5-latki, które jeździły na rowerkach jeszcze bez pedałów.
Tor jest przeznaczony niekoniecznie tylko dla rowerzystów. Mogą z niego korzystać miłośnicy deskorolek, hulajnóg, łyżworolek, a nawet użytkownicy wózków inwalidzkich. Zabronione jest korzystanie z pojazdów silnikowych.
Osoby jeżdżące na pętli muszą pamiętać o zachowaniu zasad bezpieczeństwa.
– Podstawą będą ochraniacze. Kask na głowę i ochraniacze na kolana. Warto też pamiętać o rękawiczkach. Nawet gdy się zdarzy jakaś leciutka „gleba”, w której polecimy rękoma na asfalt, to będziemy mieli zdarte ręce – przestrzega Mariusz Jarek.
Jeszcze kilka lat temu pumptrack był swego rodzaju poligonem, na którym trenowali zawodnicy uprawiający kolarstwo górskie. Lecz z roku na rok dyscyplina zyskuje coraz większe grono sympatyków, przez co jej status ulega zmianie.
– Właściwie można powiedzieć, że to już jest oficjalny sport, bo na przykład są już organizowane mistrzostwa świata w pumptracku. Są też organizowane oficjalne mistrzostwa Polski w pumptracku asygnowane przez Polski Związek Kolarstwa. Także myślę, że można już to uznać za oficjalny sport – mówi Jarek.
Warto zaznaczyć, że na wspomnianych mistrzostwach świata w Springdale (USA) Polska miała swojego reprezentanta w wielkim finale zawodów. Był nim Marcin Rot z Wrocławia.
Właściciel „Zielonej roboty” zdradził, że marzy o organizacji w Nysie i okolicy profesjonalnych szkoleń kolarskich. Jak twierdzi, idealnym miejscem byłby zarówno nowy pumptrack, ale też naturalne ukształtowanie terenu w Górach Opawskich. Czy pomysł zostanie zrealizowany, zależy od znalezienia źródła finansowania.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?