Kocięta w okolicy budynków przy ul. Zamoyskiego wypatrzył przechodzień. Zaniepokojony ich stanem poprosił o interwencję Stowarzyszenie Bezdomne Koty z Nysy.
- Chcieliśmy znaleźć ich matki i poddać je sterylizacji, aby za kilka miesięcy znowu nie pojawił się problem niechcianego miotu - mówi Wanda Mosoń, wolontariuszka działająca w stowarzyszeniu. - Liczyliśmy się z tym, że tymi kociakami, które już są będziemy musieli się zająć. Ale to, co zobaczyliśmy na miejscu, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.
Wolontariusze pojawili się na ul. Zamoyskiego, gdy już zmierzchało, ale kotków nigdzie nie było. W końcu weszli do budynku, żeby rozpytać ludzi. I wtedy je zobaczyli.
- W kącie odrapanej klatki schodowej siedziało przytulonych do siebie pięć kociąt - opowiada Wanda Mosoń. - Były wychudzone, oczy miały posklejane ropą. Widok był straszny. Matek nie udało nam się odnaleźć. Podobno maluchów było siedem. Nie wiemy, co stało się z pozostałą dwójką. Być może już nie żyją.
Kocięta trafiły do lecznicy weterynaryjnej. Okazało się, że wszystkie cierpią na koci katar i niedożywienie.
- Koci katar często bywa śmiertelny, ale walczymy o nie. Leczenie kosztuje niemało, a my zastanawiamy się, skąd wziąć pieniądze, żeby je opłacić - mówi wolontariuszka.
Leczenie kociąt można wspomóc, wpłacając pieniądze. Zbiórkę prowadzona jest pod adresem www.zrzutka.pl/6vnj34
Stowarzyszenie Bezdomne Koty z Nysy liczy na to, że kociaki uda się uratować i już teraz szuka dla nich domów. Więcej informacji w sprawie adopcji można uzyskać pod numerem: 699 723 363.
OPOLSKIE INFO - 21.09.2018
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?