Od kilku dni pracownicy techniczni ZOZ w Głuchołazach mechanicznie i karcherem czyszczą drewniane elementy tężni w szpitalnym parku. Na tarninie, po której z góry spływa lecznicza solanka, pojawił się wyraźny zielony nalot - glony.
Nie powinno ich tu być, bo w solance o prawidłowym stężeniu takie organizmy się nie rozwijają. To więc oznacza, że stężenie solanki zmalało po roku użytkowania obiektu, choć ciecz krąży w układzie zamkniętym.
Zdaniem wicestarosty nyskiego Jacka Chwaleni przyczyną rozwodnienia solanki są ostatnie obfite deszcze, które dostają się do urządzeń z solanką. Dodatkowo opadająca woda zalega niepotrzebnie na samym spodzie tężni na betonowej podmurówce, czego nie przewidziano na etapie budowy.
- Kilka dni temu sprowadziliśmy do tężni 5 metrów sześciennych dodatkowej solanki o najwyższej jakości. Koszt to ponad 5 tys. zł. - mówi wicestarosta Chwalenia. - To zostało już uzupełnione. Pokazały się glony, ale to nie jest groźne dla ludzi. Sól powinna sobie poradzić z nalotem.
Słowa starosty trudno zweryfikować, bo sanepid nie kontrolował i nie kontroluje obiektu.
- Obiekt tężni w Głuchołazach nigdy nie był do nas zgłoszony. Nie jest pod naszym nadzorem - informuje rzecznik opolskiego Sanepidu Małgorzata Gudełajtis.
- To obiekt rekreacyjny. Nie musimy go zgłaszać - uważa wicestarosta.
Tężnię w Głuchołazach wybudowano w 2018 roku, za poprzednich władz powiatu nyskiego. Z nietypową budowlą już były problemy. Nadzór budowlany ukarał powiat za to, że obiektu nie zgłoszono do użytkowania.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?