18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja [WYWIAD]

Marek Szymaniak
Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja
Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja Fot. Bartek Szmigulski
Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja. Rozmowa z wokalistką i autorką tekstów Marceliną, która wydała właśnie drugi album "Wschody / Zachody". Krążek trafił do sklepów muzycznych 8 października.

Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja - Wywiad

Czytaj także: Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Marek Szymaniak: Jesteś młoda, piękna, realizujesz swoje pasje. Jesteś spełnioną osobą?

Marcelina: Czuje, że spełniam cały czas swoje cele. Jest mi bardzo dobrze z sobą, ale nie czuje, że już jestem spełniona. W moim wieku to byłoby bardzo smutne i nudne. Cały czas podnoszę sobie poprzeczkę i wyznaczam kolejne cele. Bardzo nie chciałabym złapać już teraz tego króliczka. W dwa lata od wydania płyty ciągle koncertowaliśmy i nigdy nie było takiego momentu, abym poczuła, że jest jakiś zastój w moim rozwoju. Mam za sobą pierwszy sukces, ale nie zamierzam osiadać na laurach.

Skąd bierzesz motywację do ciągłej pracy i rozwoju. Twoje rówieśniczki pewnie teraz zakładają rodziny i rodzą dzieci.

Niczego mi nie brakuje. Mam świetnych przyjaciół i czas dla nich. Cały czas kręci mnie to, co robię. Lubię mieć dużo na głowie i stan, gdy nie mam czasu na rozmyślanie o życiu. Nie czuję, aby brakowało mi rodziny. Wręcz przeciwnie. Myślę, że ona przyjdzie w odpowiednim momencie, kiedy dojrzeje do tego i będę miała na to czas, bo obecnie skupiam się na muzyce i egoistycznie na sobie (śmiech).

Którą z Twoich płyt było najtrudniej wydać?

Wydanie każdej płyty wiąże się z jakimiś problemami, ale muzycy muszę polubić trudności, jeśli chcą uprawiać ten zawód. Debiutancki album wydałam dość sprawnie. Nie było tak, że musiałam się odbijać i dobijać do kolejnych drzwi różnych wytwórni. Cała praca była bardzo przyjemna i rozwijająca. Natomiast teraz musieliśmy sprostać wyzwaniu i oczekiwaniom. Gdy pierwsza płyta jest dobrze przyjęta, to wszyscy czekają, czy potwierdzimy wysoki poziom w drugiej.

Jest stres?

Trochę tak, bo druga płyta jest inna niż pierwsza. Trochę odeszliśmy od tego, co graliśmy wcześniej, ale znowu nie jest to aż tak diametralna zmiana. Jest to raczej ewolucja niż rewolucja.

Jaka jest Twoja nowa płyta Wschody-Zachy?

Jest od początku do końca bardzo autorska. Wszystkie kompozycje stworzyliśmy z Robertem Cichym i Kubą Galińskim. Wszystkie teksty z wyjątkiem jednego napisałam sama. Na płycie jest też ciekawy duet z Piotrem Roguckim, moim muzycznym idolem. Ważna jest też okładka, którą własnoręcznie zaprojektowałam. Siedziałam na nią po nocach przez cały tydzień!

Czytaj także: Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]

A co się zmieniło muzycznie?

Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja - ciąg dalszy wywiadu na kolejnej stronie

Czytaj także: Uniqplan: Chcemy dać światu nadzieję i pozytywną energię [WYWIAD]

Poszliśmy w gitarowe granie. Ta zmiana wynika z tego, że graliśmy dużo koncertów akustycznych. Mieliśmy czas nawet na to, aby przearanżować utwory z pierwszej płyty na bardziej gitarowe brzmienia. Dlatego na drugiej też dominują te dźwięki.

Twoi fanów czeka zaskoczenie?

Nie tych, którzy bywali na naszych koncertach, a było ich sporo. Bywało tak, że osoby, które trafiły na nasz koncert na żywo, a dopiero potem kupiły naszą pierwszą płytę były zdziwione, że album jest inny, bardziej sterylny.

Wiem, że artyści nie lubią, gdy się ich klasyfikuje gatunkowo, ale spróbujmy. Jak określiłabyś muzykę, którą towarzysz?

To muzyka pop. Nie rozumiem tylko, dlaczego ten gatunek muzyczny jest teraz tak pejoratywnie przedstawiany. To wpadająca w ucho, rozrywkowa muzyka. Piosenki mają pozytywny wydźwięk.

Są nawet próby dookreślania popu, aby oddzielić go od głównego nurtu.

To prawda. Każdy chciałby być alternatywny. Boję się powiedzieć, że gram alternatywną muzykę, bo artyści, którzy faktycznie to robią mogliby się pogniewać. Moja muzyka jest prosta, ale prosta świadomie. Nikt tu nie eksperymentuje z dźwiękiem, więc słuchać nie będzie miał problemów, aby zrozumieć o co chodzi.

Która z piosenek, do których napisałaś tekst jest dla Ciebie najważniejsza?

Wszystkie są ważne. Z każdą wiążą się jakieś historie z mojego życia. Wcześniej myślałam, że uda mi się opisać siebie na pierwszej płycie, a na drugiej trochę się zdystansuje, ale tak się nie da. Ta płyta znowu jest o mnie. Oczywiście nie jest to podane bezpośrednio. Chciałabym, aby teksty piosenek były uniwersalne i trafiały do wszystkich.

Budyń z Pogodna jest autorem piosenki, do której nie napisałaś tekstu.

Długo rozmawialiśmy o czym będzie ten utwór i Budyń doskonale wstrzelił się w to, co chciałam nią powiedzieć. Bardzo dobrze przelał na papier nasze wspólne myśli. Cieszę się, że to właśnie on podjął się tego zadania, bo jego twórczość jest nieoczywista, a taką lubię najbardziej.

Skąd czerpiesz inspiracje i kiedy piszesz teksty piosenek?

Zanim powstanie tekst lubię mieć wcześniej muzykę, choćby demo z melodią. Kiedy jej słucham dopasowuje do niej myśli i słowa, które siedzą mi w głowie. Mam też taki zeszyt, w którym zapisuje wszystkie ładne słowa i ich zlepienia. Często piszę w pociągu. Wtedy wszystko wypływa i łączy się w całość.

Czytaj także: MoMo: Wszystko jest poezją, a codzienność jest piękna [WYWIAD]

Przeprowadziłaś się do Warszawy z Wrocławia. Jak podoba Ci się w stolicy?

Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja - ciąg dalszy wywiadu na kolejnej stronie

Zobacz koniecznie: Fismoll: Boję się popularności [WYWIAD]

Dobrze mieszka mi się w Warszawie. Jest tutaj bardzo fajna, pozytywna energia. Wprawdzie pęd życia jest to bardziej odczuwalny, ale ja to bardzo lubię i świetnie się tutaj czuję. Nie przywiązuje się do miejsc, bo ciągle wyjeżdżam. Dom jest dla mnie miejscem, gdzie przyjeżdżam, aby przeprać ciuchy i mogę się wreszcie wyspać. Wyciszam i bawię z psem. Mam znajomych w różnych miastach, więc wszędzie jestem u siebie. Jestem takim obywatelem Polski.

Jak współpracowało Ci się z Piotrem Roguckim z Comy?

Wspólnie zrobiliśmy piosenkę „Karmelowy”. Oryginalnie piosenkę komponował Robert Cichy, dlatego potrzebowaliśmy także męskiego, charczącego głosu. Powiedziałam, że najlepiej, gdyby zaśpiewał ze mną Tom Waits. A kto jest Polskim Tomem Waits’em? Piotr Rogucki! Na początku uznałam to za dowcip, ale po chwili Kuba Galiński wyciągną telefon i zadzwonił do Roguca. Kiedy okazało się, że nie tylko zna moją muzykę, ale i zaśpiewa ze mną to prawie zemdlałam w wrażenia. Po tygodniu pojawił się w studiu. Umiał już tekst na pamięć. Był zachwycony piosenką. To było dla mnie jak sen.

Będziecie razem współpracować?
Chcemy zrobić razem teledysk. Myślę, że wystąpimy też razem na najważniejszych koncertach.

Dlaczego zaangażowałaś się w projekt „Panny Wyklęte”?

Kiedy dostałam taką propozycję, to trochę się wystraszyłam, bo w szkole z historią zawsze byłam na bakier. Poza szkołą też nie interesowałam się tymi sprawami, ale kiedy się wgłębiłam w temat to okazało się, że jest to kontrowersyjna kwestia. Jednak uważam, że trzeba o takich rzeczach głośno mówić. Jest to dla mnie bardzo rozwijające, bo dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, a poza tym, aby napisać taką piosenkę trzeba się bardzo dobrze przygotować.

Jak wyglądały te przygotowania?

Cały miesiąc czytałam gazety, wywiady i książki, aby uzupełnić wiedzę i wyrobić sobie zdanie na ten temat. Po tym wszystkim trochę spokorniałam. Skarciłam się w duchu za to, że wcześniej miałam trochę lekceważący stosunek do historii. Dlatego cieszę się, że zasypałam tę ogromną dziurę niewiedzy i wszystko nadrobiłam.

Widza na ten temat podawana w szkole rzadko interesuje młodzież.

Warto pamiętać o tych ludziach i trzeba zarażać młodych ludzi wiedzą na ich temat. Kiedy czyta się nie statystyki, a historie poszczególnych osób, rodzin, które dotknęła ta ogromna machina to pojawią się emocje. Ktoś traci ojca, a ktoś inny ukochanego. Historia staje się żywa i dotyczy wszystkich nas, bo wszyscy mamy bliskich. Szybko nawiązujemy stosunek do tych postaci. Uczą nas pokory, ale stają się też dla nas wzorami. Ich czyny dodają skrzydeł. Pokazują, że warto i że można.

Zobacz koniecznie: Marcin Kydryński: Lizbona to miasto dla himalaistów [WYWIAD]

Nie boisz się, że takiego zawłaszczenia przez jedną ze stron politycznego sporu?

Marcelina o nowej płycie: To ewolucja, a nie rewolucja - ciąg dalszy wywiadu na kolejnej stronie

Czytaj także: Wojciech Tochman: Byłoby mniej bieda-turystów, gdyby nie Facebook [WYWIAD]

Na początku nie brałam tego w ogóle pod uwagę. Traktowałam to jako projekt historyczny, który ma na celu oddać cześć bohaterom. Skupiałam się na tym jacy są teraz młodzi ludzie, czy my bylibyśmy w stanie poświęcać się w taki sposób dla kraju. Narażać swoje życie. Nie ma co ukrywać, że żyjemy w innych czasach. Nam nikt nie przystawia lufy do głowy, ale są też inne rzeczy, z którymi musimy się zmagać. Ciągle ktoś nami manipuluje, próbuje sterować. To ważne pytanie, czy umiemy się temu sprzeciwić i powiedzieć głośno NIE i czy umiemy walczyć o swoje zdanie. Skala oczywiście jest zupełnie inna, ale każde pokolenie ma swoje wyzwania. Nie chciałabym być odbierana jako piosenkarka jednej ze politycznych stron, bo zachowuje od tego zdrowy dystans i przecież nie tylko o to chodzi w projekcie „Panny wyklęte”.

Ten projekt zmienił Twoje postrzeganie patriotyzmu?

Oczywiście. Miałam chwilę, gdy zastanawiałam się, czy w ogóle jestem patriotką. Kojarzyło mi się to bardzo wzniośle. Teraz myślę, że patriotyzm to nie tylko te wielkie czyny, ale też drobne rzeczy. Jeśli chcemy, aby w naszym kraju było lepiej, to każdy te zmiany powinien zacząć od siebie. Jeśli każdy zadba o swój ogródek, to Polska bardzo się zmieni na lepsze. Ważne jest też dbanie o nasz ojczysty język, promowanie kultury i wybitnych osób, z których możemy być dumni.

Nie myślałaś, aby pójść w tym kierunku w swojej muzyce?

Dobrze, że jest projekt „Panien wyklętych”, ale wole pozostać sobą. Kiedy poczuję, że ten temat będzie chodził za mną przez pół roku i o niczym innym nie będę mogła myśleć, to na pewno przeleje te myśli na papier. Jednak to musi stać się samo, naturalnie. Nie chciałabym teraz nagle stać się piosenkarką pieśni historycznych.

Na razie propagujesz bardziej pozytywne treści?

Tak. Przede wszystkim trzeba być sobą.

Wydajesz się bardzo pozytywną osobą. Masz na to jakiś sposób?

Oczywiście! Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą! (śmiech) Codziennie programuje się na ciekawe i wesołe doznania. Wstaje rano i od razu nastrajam się pozytywnie. Nawet kiedy pada deszcz to myślę, że jest piękny, nowy dzień. Przekonuje się, że jestem super i na pewno zrobię dziś coś niesamowitego. Od kiedy tak robię to przyciągam te pozytywne rzeczy i osoby.

To Marcelina nie ma żadnych dołków?

Oczywiście, że każdy ma, ale nie pozwalam sobie długo w nich siedzieć. Czasem mam taki dzień, że siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę. Przerabiam w głowie wszystkie zmartwienia. A następnego dnia już wszystko wraca do normy.

Masz jakiś sposób na rozweselenie innych?

Dbam o swoich przyjaciół. Staram się nie dopuszczać, aby moi bliscy byli zdołowani. Jak już do tego dojdzie i nie jest to zbyt poważna sprawa, to kupuje się lody, chwile pomarudzi, klepnie w plery i zaraz uśmiech powraca.

Podobno bardzo lubisz sport. Co konkretnie i co Ci to daje?

Wychowałam się w górach, więc od zawsze jeździłam na nartach. Potem odkryłam surfing. Dużo pływam i chodzę na siłownię. Lubię się spocić i dużo ruszać. Nie są to kwestie odchudzania, czy dbania o figurę, bo jem wszystko na co mam ochotę. W ćwiczenia wkłada się wiele energii, ale ona zdwojona wraca do nas.

Jakie masz muzyczne marzenia? Może duet?

Nie mam konkretnych marzeń. Nie lubię za dużo planować. Chcę ciągle iść do przodu. Rozwijać się. To jest mój główny cel. Codziennie robię mały krok ku temu, aby to się zadziało. Gdy potem podsumowuje cały rok to widzę, że sporo rzeczy jednak mi się udało. Nigdy nie zastanawiałam się na występami w duecie, bo nie chciałabym, aby wyglądało to tak, że podciągam się na czyjejś karierze, czy nazwisku. Natomiast czasem pomysł duetu przychodzi spontanicznie – tak jak teraz z Piotrem Roguckim. Nie ma w tym żadnego PR-owego zagrania. Myślę, że tak jest najszczerzej.

Zobacz koniecznie: Kasia Rosłaniec: Dziecko to nie dodatek do sukienki. Nie może być lekiem na samotność [WYWIAD]

Kiedy ruszasz w trasę koncertową?

Od drugiej połowy października prezentujemy nowy materiał. Zagramy w wielu miastach m.in. w Warszawie i Wrocławiu.

Dziękuję za rozmowę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto