„Rodacy-Bohaterom” to akcja paczkowa organizowana od 12 lat dla Polaków mieszkających za wschodnią granicą Polski. Dary trafiają głównie do polskich rodzin, szkół i parafii, seniorów, osób samotnych. Pomoc dociera do naszych rodaków mieszkających na Litwie i Ukrainie, Białorusi, ale też na Łotwie, w Rumunii i Mołdawii. Początkowo paczki robione były przez środowisko wrocławskie i trafiały do kombatantów czasu II wojny światowej i powojennej konspiracji antykomunistycznej. Dziś żyje jeszcze garstka pokolenia weteranów, lecz nazwa akcji jest niezmienna.
Polacy, którzy współcześnie żyją na Kresach, przyznają się do polskości, kultywują tradycje narodowe, wychowują w tym duchu swoje dzieci i posyłają je do polskich szkół to współcześni bohaterowie. Nie wybierają łatwiejszego życia, dlatego w pełni zasługuje to na nasz szacunek – tłumaczy Maria Ziomko, prezes Oddziału Opolskiego Stowarzyszenia Odra-Niemen.
W bieżącej edycji akcji wolontariusze udali się na Litwę w pierwszych dniach nowego roku. Pomoc dotarła do trzech rejonów: trockiego, wileńskiego i solecznickiego. Paczki trafiają do zaprzyjaźnionych środowisk, m.in. szkół w Starych Trokach, Landwarowie, Połukniu i Szumsku, słuchaczy Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Solecznikach, parafii w Bytrymańcach i Rudziszkach.
W wyprawie kresowej uczestniczyły osoby zaangażowane w przygotowywanie darów. Zawsze potrzebni są kierowcy do kilku busów i osoby do noszenia pudeł z żywnością. Od wielu lat paczki są przygotowywane m.in. w Grodkowie. W tym roku również w szkołach gminy Skoroszyce. Lokalnie koordynacją zajmuje się tam Danuta Trzaskawska. Pierwszy raz odwiedziła dawne ziemie polskie.
Trzeba pojechać do naszych rodaków, pobyć chwilę z Nimi, spotkać się, wysłuchać Ich, porozmawiać, żeby uświadomić sobie na nowo, jak te wszystkie wartości są ważne i co tak na prawdę w życiu ma znaczenie – podzieliła się refleksją na Facebooku.
Tradycyjnie najmocniejszą grupę wolontariuszy stanowili harcerze i harcerki z południa Opolszczyzny. Działa tam środowisko Podsudeckie Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Od 2014 roku przygotowują paczki w Głubczycach. W pomoc chętnie włącza się parafia i szkoły. W Głuchołazach dary zbierano po raz 6. Całą logistykę organizują tam młodzi ludzie.
To było dla mnie wyzwanie. Chciałam spróbować i poświęcić się ważnej sprawie, a ta akcja jest dla mnie bardzo ważna – wyjaśnia Dominika Matusik, 19-letnia koordynatorka zbiórki w Głuchołazach – Nie było trudności, miałam pełne wsparcie druhen i druhów. W zwożeniu darów do magazynu, czyli naszej harcówki, pomagali rodzice harcerek.
Jednym z podstawowych celów działania Stowarzyszenia Odra-Niemen jest wychowywanie młodego pokolenia, dlatego oddział opolski wspiera harcerzy. Od kilku lat trwa współpraca podsudeckiego ZHR z rówieśnikami zza wschodniej granicy. Młodzież z Opolszczyzny wyjeżdża na Kresy, ale harcerze ze wschodu przyjeżdżają też do Polski, nawiązywane i utrzymywane są przyjaźnie. W ostatniej wyprawie na Litwę uczestniczyła grupa kilkunastu harcerek z Głuchołaz i Głubczyc oraz harcerzy z Kluczborka.
Młodzi ludzie są bardzo zaangażowani w akcję paczkową. Na własne oczy mogą zobaczyć trudne warunki, w których często żyją nasi rodacy na wschodzie, a jednocześnie ich gorący patriotyzm. Jest to bardzo wzruszające, ale też wychowujące – tłumaczy Katarzyna Ziomo, 21-letnia drużynowa z Głuchołaz i koordynator regionalny „Rodacy-Bohaterom” – Utrzymujemy bliskie relacje z kresową młodzieżą. Razem biwakujemy, poznajemy ich miejsca zamieszkania. W zeszłym roku byliśmy na wspólnym obozie na Litwie.
Nie chodzi o przekazanie produktów, ale o okazanie pamięci o ludziach. Podziwiam, że Polacy na Kresach potrafią utrzymać swoją tożsamość, mimo napotykanych trudności – dodaje Dominika Matusik.
Wśród członków opolskiego środowiska „Odry-Niemen” powtarzana jest wzruszająca historia, która wydarzyła się kilka lat temu na wileńskiej Rossie. Było ciemno i mroźno. Późne, zimowe popołudnie. Uczestnicy wyprawy paczkowej przed powrotem do domów chcieli odwiedzić kwaterę wojskową, gdzie spoczywa serce Józefa Piłsudskiego, jego matka i obrońcy Wilna z 1920 i 1944 r. Nie było czasu na zwiedzanie miasta, ale cmentarz na Rossie i Ostra Brama to żelazne punkty wizyt w Wilnie. Młody człowiek, jak się później okazało wychowanek pobliskiego domu dziecka, bardzo chciał opowiedzieć historię tego miejsca. Po chwili zastanowienia i policzeniu czasu potrzebnego na powrót zgodzili się. Wszyscy byli zachwyceni jego wiedzą i talentem gawędziarskim. Młody wilniuk wyjawił, że jako dziecko nie miał telewizora, więc czytał książki o Wilnie. Na zakończenie półgodzinnej wycieczki okazało się, że „przewodnik” w tym dniu kończył 30 lat. Wolontariusze z Opolszczyzny odśpiewali rodakowi „sto lat” i złożyli życzenia. Mężczyzna płakał. Twierdził, że pierwszy raz ktoś zaśpiewał mu tę urodzinową piosenkę. Nie prosił o pieniądze. Powiedział jedynie „pamiętajcie, że Polacy żyją nie tylko w Polsce. Przyjeżdżajcie do nas”. Przyjeżdżają. Każdego roku.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?