Plamy ropy pojawiły się na powierzchni rzeki w Nysie w ubiegły wtorek. Pracownicy miejskiej spółki Akwa, która nadzoruje sieć kanalizacji burzowej, zaczęli sprawdzać, czy substancje ropopchodne nie spływają do rzeki właśnie tą drogą.
Odkryli ślady ropy w dwóch wylotach „burzówki” z terenów dawnej fabryki samochodów dostawczych. Zamontowane na wylotach kanału separatory nie poradziły sobie z zanieczyszczeniami.
- Nasi pracownicy sprawdzali dalej - opowiada Edyta Peikert, prezes Akwy. - Na terenie dawnych zakładów FSD, na prywatnej działce znaleźli dwa pojemniki z jakąś substancją. Sądząc po śladach, to ona wyciekała przez nieszczelne pojemniki do „burzówki”.
Podejrzana substancja to prawdopodobnie zużyty olej silnikowy z samochodów. Było go w beczkach ok. 200 - 300 litrów. Plastikowe pojemniki ktoś ustawił wprost na otwartych studzienkach kanalizacyjnych, z których skradziono żeliwne „kratki”. Właściciel terenu twierdzi, że beczki nie są jego własnością. Zgodził się natomiast sfinansować utylizację oleju w rafinerii.
- Nie wiemy, kto jest właścicielem pojemników ani ile oleju wyciekło - mówi prezes Peikert. - Nie wiążemy tego jednak z wcześniejszym śnięciem ryb w Nysie Kłodzkiej.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?