W szkole na Ukrainie zadaje się dużo więcej pracy do domu niż w Polsce – wymienia różnice w sposobie edukacji Irina Sitaylo, nauczycielka chemii i biologii w Żytomierzu - Tu dzieci w czasie lekcji same wstają, chodzą po klasie. U nas jest większa dyscyplina. Nikt przed dzwonkiem nie wychodzi, do ubikacji idzie się tylko za zgodą nauczyciela. Tu kontakt nauczyciela z dziećmi jest bardziej bezpośredni, przyjacielski, wszyscy w szkole są jak rodzina. Bardzo mi się to podoba. U nas trzeba trzymać dystans.
Irina Sitaylo została kilka dni temu zatrudniona przez gminę Głuchołazy jako pomoc nauczycielska w Szkole Podstawowej nr 1. Wykorzystuje swoją znajomość języka polskiego, pośredniczy w kontakcie szkoły z rodzicami, uczestniczy w lekcjach. Do głuchołaskiej „jedynki” zapisało się 37 dzieci z Ukrainy. Początkowo dyrekcja dopisywała ich do polskich klas. Teraz młodzi Ukraińcy mają osobną klasę z dodatkowymi zajęciami wyrównawczymi z języka polskiego.
- Bardzo dobrze się integrują – mówi wicedyrektor szkoły Anna Szafirska. – Wszystkie bardzo szybko „łapią” nasz język. Tworzą osobną klasę ale mają polskich kolegów i koleżanki. Spotykają się na korytarzu, albo w świetlicy.
10 procent to uchodźcy
W gminie Głuchołazy mieszka ponad tysiąc uchodźców wojennych. 172 dzieci matki zapisały do szkół i przedszkoli, co powoli zbliża się do 10 procent polskich uczniów. Inne uczą się online w systemie ukraińskim. Burmistrz Edward Szupryczyński właśnie powołał osobny oddział przedszkolny dla małych Ukraińców.
- Do wszystkich szkół i przedszkoli w województwie 1 kwietnia zapisanych było 3 609 dzieci – informuje Robert Socha z Opolskiego Kuratorium Oświaty. – Codziennie są zapisywane kolejne, ale już nie w takim tempie jak jeszcze 2 tygodnie temu. Mamy w województwie 28 oddziałów przygotowawczych dla 420 uczniów. Zachęcamy gminy do tworzenia kolejnych, bo to najlepsza forma nauki dla dzieci nie mówiących po polsku.
- Nie mamy żadnych informacji o konfliktach pomiędzy dziećmi – komentuje Tomasz Łacny, dyrektor SP nr 2 w Głuchołazach, gdzie chodzi ponad 20 dzieci z Ukrainy, głównie tych najmłodszych. – Dzieci przychodzą chętnie i są uśmiechnięte, to najlepiej świadczy o ich nastawieniu do nauki.
- Dzieciaki są zaskoczone luzem, jaki panuje w naszych szkołach. U nich nauczyciel nigdy nie żartuje razem z dziećmi – mówi nauczycielka z głuchołaskiej „Jedynki” – Mają jednak za sobą różne przeżycia. Wiemy, że jeden z naszych uczniów przez trzy dni siedział w schronie. Inny chłopczyk nagle stał się smutny. Zapytałam o to jego matkę. Powiedziała mi, że bardzo tęskni za domem, za swoim tatą, za kotem.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?