Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szokująca zbrodnia pod Głuchołazami. 33-latek dobił brata, bo nie chciał, żeby ranny cierpiał. Arkadiusz S. żądał łagodniejszej kary

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Za zabójstwo grozi od 8 lat więzienia nawet do dożywocia. Sąd Okręgowy w Opolu, we wrześniu 2020 roku, skazał Arkadiusza S. na najwyższą karę. Mężczyzna nie zgadzał się z tym rozstrzygnięciem, dlatego sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Za zabójstwo grozi od 8 lat więzienia nawet do dożywocia. Sąd Okręgowy w Opolu, we wrześniu 2020 roku, skazał Arkadiusza S. na najwyższą karę. Mężczyzna nie zgadzał się z tym rozstrzygnięciem, dlatego sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Mirela Mazurkiewicz
Sprawa szokującej zbrodni w Charbielinie pod Głuchołazami wróciła na wokandę. 33-letni Arkadiusz S. uważa, że sąd w Opolu potraktował go zbyt surowo, dlatego walczył o krótszą odsiadkę.

Ta bratobójcza historia wstrząsnęła mieszkańcami wioski, bo i motywy były szokujące. Młodszy brat nie mógł wybaczyć byłemu policjantowi, że ten zmarnował sobie życie. Nie znosił też jego bałaganiarstwa. W końcu doszło do tragedii.

39-letni wówczas Tomasz i o 8 lat młodszy Arkadiusz S. mieszkali razem w domu jednorodzinnym w Charbielinie w gminie Głuchołazy. Arkadiusz miał pretensje do brata, że ten jest bałaganiarzem i nie pomaga w domu. Sam był wręcz pedantem. Marzył, by zostać żołnierzem zawodowym. 31-letni wówczas mężczyzna interesował się militariami. Miał w domu dwie repliki rewolweru.

Tomasz był wcześniej policjantem, ale pogubił się w życiu. Wybrał narkotyki i alkohol, rodzina mu się rozpadła, pożegnał się też ze służbą. To m.in. wybory życiowe Tomasza były przyczyną konfliktu między mężczyznami.

11 października 2019 roku Arkadiusz wszedł do pokoju starszego brata i zastał bałagan. Zdenerwował się. Wrócił do siebie i zabrał colt, z którego oddał kilka strzałów. Trzy z nich były celne. Gdy opróżnił magazynek zaczął kopać brata, a w końcu… wrócił do pokoju po drugą broń.

- Oskarżony - mówiąc kolokwialnie – dobił brata. Jak wyjaśnił, nie chciał, aby ten cierpiał – podkreślała w mowie końcowej prok. Wioleta Wojciechowska-Świstun z Prokuratury Rejonowej w Prudniku. – Zdaniem oskarżenia było to bestialskie zachowanie, niegodne człowieka.

Ostatni strzał oddał w tył głowy. 39-latek dawał jeszcze wówczas oznaki życia. Po wszystkim Arkadiusz S. zadzwonił do matki. Później wezwał policję. W trakcie interwencji chciał popełnić samobójstwo. Prokurator zażądał dla sprawcy 25 lat więzienia. Obrońca wnioskował, by sąd wymierzył jego klientowi karę 8 lat więzienia.

– Wyrzuty sumienia są tak duże, że on sam uważa, że nie ma prawa żyć – mówił mec. Tomasz Orgacki.

Sąd wziął pod uwagę m.in. to, że pokrzywdzony chował się przed strzałami, prosiła brat, aby ten przestał, ale mimo to nie przyszło opamiętanie. Sprawca ma dziś 33 lata. W chwili zdarzenia był trzeźwy. Biegli uznali, że był też poczytalny, dlatego Sąd Okręgowy w Opolu skazał go na 25 lat więzienia.

Arkadiusz S. odwołał się jednak od wyroku, uznając, że kara jest zbyt surowa. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, do którego trafiły akta sprawy, nie dopatrzył się jednak żadnej okoliczności łagodzącej, która wskazywałaby, że wymierzona w Opolu kara jest rażąco surowa. To oznacza, że 33-latek ma spędzić za kratkami ćwierć wieku. Wyrok jest prawomocny.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto