Czarna, marmurowa tablica, z wyrytymi na niej 159 nazwiskami ofiar to hołd złożony mieszkańcom Chorzowa, zamordowanym w obozie koncentracyjnym Auschwitz Birkenau.
Wczorajsze uroczyste odsłonięcie tablicy na cmentarzu przy parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chorzowie, stało się okazją do upamiętnienia wszystkich ofiar obozu, w 63. rocznicę jego wyzwolenia.
Początkowo takich pionowych tablic miało być sześć. Planowano ich zawieszenie na budynku chorzowskiego sądu, w którym w czasie wojny mieściła się siedziba SS. Koncepcja taka nie zyskała jednak aprobaty miejskiej Komisji Kultury. Tablice zdaniem urzędników były nieestetyczne.
Miejski konserwator zabytków wskazał nową lokalizację: kaplicę przy parafii św. Jadwigi w Centrum Chorzowa. Ta propozycja ponownie nie przypadła do gustu członkom Komisji Kultury. Odsłonięcie pomnika opóźniało się, rodziny ofiar nie ukrywały żalu, a pomysłodawcy projektu, z Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich, rozgoryczenia.
W końcu, po prawie rocznych rozmowach i negocjacjach, wybrano miejsce, gdzie ostatecznie tablice mogłyby zawisnąć.
- W tej chwili, kiedy już jesteśmy u celu, trudno wypowiadać się na temat miejsca, gdzie tablice zawisły. Można mówić tylko o radości, że w końcu udało się zapiąć wszystkie uzgodnienia na ostatni guzik. Trochę jednak żal, że nie udało się zrealizować wcześniejszych koncepcji, według których tablice znajdować się miały w centrum miasta. Miejsce, które zostało nam wskazane, to nagrobek z 1946 roku, w którym byli więźniowie KL Auschwitz złożyli prochy pomordowanych współwięźniów. Jednak pozostaje pewien niedosyt, ponieważ tablice wiszą w Chorzowie Batorym, gdzie są mniej reprezentacyjne - wyjaśnia Grzegorz Rosengarten, prezes zarządu Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich.
Uroczystość poprzedzona mszą świętą miała niezwykły charakter. Przede wszystkim dlatego, że na cmentarzu spotkały się rodziny pomordowanych w obozach oraz byli więźniowie.
- To kolejne upamiętnienie grupy ludzi z jednego miasta, czy okolicy, zabitych w obozie. Szlachetny gest, który z jednej strony ma usatysfakcjonować rodziny ofiar, a z drugiej służyć młodzieży za lekcję historii - komentuje honorowy prezes Stowarzyszenia, a zarazem były więzień, Jerzy Bielecki, który jako jeden z niewielu zdołał uciec z KL Auschwitz.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?