Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Nysie przybyło dzieci, ale czy to efekt 2 razy 500?

Krzysztof Strauchamnn
Według danych Wydziału Spraw Obywatelskich w Urzędzie Miejskim w Nysie, od początku roku do końca września rodzicom mieszkającym na stałe na terenie powiatu nyskiego urodziło się 342 dzieci. To o 25 więcej, niż urodziło się w rodzinach mieszkających w gminie w tym samym okresie ubiegłego roku.

Przyrost wynosi prawie 8 procent. Nawet w osobno liczonej grupie rodziców zameldowanych w gminie tymczasowo urodziło się więcej dzieci (7 w tym roku, 6 w ciągu trzech kwartałów 2015). Przybyło także małżeństw o 10 procent. Jeśli jednak do skutku dojdą wszystkie śluby zaplanowane na ten rok, to przyrost wyniesie 23 procent.

- To bardzo cieszy. Mam informacje, że w całej Polsce rodzi się więcej dzieci o jakieś 4 - 5 procent niż w roku wcześniejszym, ale w Nysie to dwa razy więcej niż średnia w kraju - komentuje burmistrz Kordian Kolbiarz. - Nie twierdzę, że to efekt naszego nyskiego bonu, ale mam nadzieję, że przynajmniej część rodzin pozytywnie przyjęła nasz sygnał, że jesteśmy gotowi do pomocy.

W 2015 roku powiat nyski wyludniał się dwa razy szybciej niż województwo. Ubywało 4,5 osoby na każdy tysiąc mieszkańców rocznie. W gminie Nysa mieszka 540 dzieci urodzonych w 2010 r. i 503 urodzonych w 2011. W 2012 r. nastąpił lekki wzrost - urodziło się 519 maluchów. W 2013 r. spadek był bardzo wyraźny - 455 dzieci. Tyle samo urodziło się w 2014. W ub.r. znów nastąpił spadek - do 417 dzieci.

W ciągu 6 lat liczba dzieci w roczniku spadła o 123 osoby, czyli prawie o 28 procent. Każde przełamanie tej długofalowej tendencji cieszy, choć demografowie są ostrożni.

- Trzy kwartały to zbyt krótki okres do porównań w demografii. Poczekajmy 2 - 3 lata, żeby zobaczyć, czy jest to trwała tendencja - mówi Kazimierz Szczy­gielski, demograf, profesor Politechniki Opolskiej. - Chciałoby się wierzyć, że jest to efekt nyskiego bonu, ale osobiście jestem ostrożny ze stawianiem takiej tezy. To mogą być jeszcze jakieś słabe echa wyżu demograficznego, jaki miał u nas miejsce w latach 50-tych. Potrzebujemy też bardziej szczegółowych informacji, na przykład o tym, jaka jest struktura wieku rodzących kobiet. Może jednak te dane zachęcą władze Nysy do kontynuowania programu wsparcia rodzin.

Zdaniem prof. Szczy­giels­kiego, nawet dodatkowe 25 dzieci w gminie nie wpłynie specjalnie na problemy związane ze zwykłym zastępowaniem jednego pokolenia przez następne. Ludzie w średnim wieku w Polsce mają poważne powody, żeby się martwić, czy ktoś zapracuje dla nich na emerytury. Z punktu widzenia miasta jest to jednak np. jedna dodatkowa klasa w szkołach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto