Biegamy spod netto – to hasło wywoławcze na facebooku. Regularnie stawia się na nie kilkanaście osób
Miłośnicy grupowego truchtania już przed 9.00 „witają” tych, którzy przyjechali na niedzielne poranne zakupy. Od roku biegacze spotykają się regularnie bez przerwy.
Truchtać każdy może, a przekonują o tym nyscy biegacze. Z uporem biegają w każdą niedzielę rano
Klientów sklepu co tydzień przed godziną 9 witają schodzący się na parking mężczyźni i kobiety w sportowych strojach. Nie szkodzi im deszcz czy śnieg, zima, jesień czy lato, regularnie zbierają się pod supermarketem i ruszają w trasę. Dla zdrowia, rekreacji i żeby naładować akumulatory. Bez coniedzielnego biegania byliby chorzy, a przebieranie nogami to dla nich sposób na życie.
Biegaczą brać z Nysy, zresztą dość liczną, co widać po liczbie uczestników Biegu Nyskiego, ale nie skonsolidowaną, postanowili zorganizować radny Dariusz Bednarz i wiceburmistrz Piotr Bobak, prywatnie zapaleni biegacze. Zimą, ponad rok temu, rzucili pomysł, żeby zamiast truchtać każdy sobie samemu, połączyć siły i na rekreacyjne przebieżki wybierać się w grupie.
- W Nysie biega bardzo dużo ludzi, ale przeważnie samotnie. Zaczęliśmy się łapać i organizować przez internet - wspomina mówi Dariusz Bednarz. - Do tej pory nie było niedzieli, żebyśmy nie biegali razem. Nie zawsze te same osoby, ale grupa spod Netto w niedzielę w różnym składzie regularnie wyruszała. Jakby tak wszystkich policzyć, to przez ten czas przewinęło się pewnie 60 osób, a były momenty, że na wspólne biegi wyruszała nas 26-osobowa grupa.
Wspólne bieganie to nie tylko realizowanie sportowej pasji i dbanie o dobrą kondycję. Niedzielne truchtanie jest także okazją do nawiązania nowych znajomości, ale działa przede wszystkim mobilizująco.
- Jak się okazało, że w wieku 40 lat przy wejściu na trzecie piętro dostaję zadyszki, to pomyślałem, że nie jest dobrze - mówi Krzysztof Kleszczyński. - Człowiek się zastał i zasiedział. Trzeba było coś zacząć ze sobą robić. W grupie jest łatwiej się zmotywować...
W grupie też można więcej.
- Jak się biegnie całym stadem, to można pobiec dalej - tłumaczy. - Mniej się człowiek męczy i ma więcej siły. Poza tym to świetny sposób na rozpoczęcie dnia. Kiedy przychodzę do domu po biegu, jestem zrelaksowany i dotleniony. Wszystko wygląda optymistyczniej.
Nyscy biegacze zapewniają, że dołączyć może do nich każdy, bez obaw o to, czy wytrzyma tempo. To jest rekreacyjne, a amatorzy w ciągu około półtoragodzinnej niedzielnej przebieżki nabijają mniej więcej 15 km. Często z parkingu startują bez ustalonej trasy. Biegają nad jezioro, ale zdarza się, że kierują swoje kroki na poligon w Jędrzychowie czy na Białą Nyską, Koperniki, Siestrzechowice, nową drogą w kierunku Otmuchowa. a
Przez grupy, które co niedziela wyruszały z parkingu supermarketu przy ul. Mickiewicza przewinęło się 60 osób, jednorazowo na wspólne bieganie wybrała się 26-osobowa ekipa.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?