Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znane są szczegóły akcji ratunkowej na Nysie Kłodzkiej. Pontonem płynęli podopieczni Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Znane są szczegóły akcji ratunkowej w Nysie. Dziewięć osób, które w sobotę wpadły do rzeki na tamtejszym jazie, to podopieczni Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego razem ze swoim wychowawcą. Pierwszy z pomocą ruszył do nich przypadkowy świadek.

Nie wiedziałem o tym, że przygotowują spływ na potonie i nie dałem swojej zgody na to – mówi Jacek Tyczka, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Nysie. – Będziemy wyjaśniać, jak do tego doszło.

W sobotę 13 maja około godziny 17 wychowankowie ośrodka w Nysie, który znajduje się tuż w pobliżu rzeki, przynieśli nad Nysę ponton. Sprzęt jest na wyposażeniu szkoły, kupiono go przed laty, ale nie jest często wykorzystywany. Kapoki mieli na sobie tylko podopieczni, osiem osób z czego dwie już pełnoletnie. Ich wychowawca założył tylko kostium piankowy.

Nie zdołali popłynąć daleko, wystartowali spod kładki dla pieszych przy ulicy Franciszkańskiej, a spływ zakończyli na sąsiednim jazie. Prawdopodobnie wpłynęli na jaz siedząc na burtach pontonu, który przewrócił się w wirze do góry dnem.
Wszyscy wylądowali w wodzie, która tuż pod jazem ma ok. 2 metrów głębokości.

Woda spadająca z jazu tworzy bardzo silne i niebezpieczne wiry, które nie wypuściły dalej ani pontonu, ani żadnego z pływaków. W podobnych sytuacjach dochodziło już wielokrotnie do tragedii.

Na Dunajcu w Nowym Targu przed laty w czasie ćwiczeń strażackich ciężko ranny został strażacki nurek, którego koledzy nie potrafili wyciągnąć z wody pod jazem. Po wiosennych opadach woda w Nyskie Kłodzkiej jest stosunkowo wysoka.

Dla postronnych widzów sytuacja nie wyglądała dramatycznie, tymczasem życie i zdrowie młodych chłopców w wodzie było poważnie zagrożone.

- Moja żona przez okno zauważyła przewrócony ponton i zawołała mnie. Chwyciłem jakąś linkę i natychmiast tam pobiegłem – opowiada Piotr R. z Nysy, doświadczony wędkarz.

Próbował ratować załogę pontonu

Kiedy pan Piotr dobiegł nad rzekę, na brzegu pontonowi przyglądało się tylko dwóch młodych rowerzystów. Mężczyzna kazał im zawiadomić straż i wbiegł do rzeki powyżej jazu. Zaparł się nogami o betonowy prób spiętrzenia i próbował ratować załogę pontonu.

- Jeden z chłopców siedział na pontonie odwróconym do góry dnem. Reszta była w wodzie i trzymała się rączek przy pontonie – opowiada Piotr R. – W najgorszym stanie był mężczyzna bez kapoka, który dwa razy zniknął pod wodą. Rzuciłem im linę, a kiedy złapali, kazałem przywiązać do pontonu. Akurat nadjechali strażacy i też zaczęli im rzucać rzutki.

Na widok strażaków Piotr R. wyszedł z wody i przeszedł poniżej jazu. Tam znów wszedł do wody aż po piersi i stojąc na dnie próbował wyciągać tych, którzy trzymali się pontonu.

- Chłopak na górze pontonu prosił o pomoc, bo jest bardzo zmarznięty. Wyciągnąłem go stamtąd na brzeg. Wyciągnąłem też ich opiekuna, który nie miał na sobie kamizelki. Kiedy strażacy zaczęli ratować pozostałych poszedłem do domu – opowiada pan Piotr.

Po udanej akcji ratowniczej opiekun grupy i dwaj uczniowie zostali zabrani do szpitala przez karetki pogotowia. Wychowankowie wrócili jeszcze tego samego dnia wieczorem. Opiekun został na obserwacji do niedzieli.

Rafting to nie jest zabawa

- Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało. Wychłodzili się trochę i najedli strachu – informuje dyrektor MOW w Nysie Jacek Tyczka.

Opiekun chłopców pewnie będzie się tłumaczył z całego zdarzenia, kiedy wróci do pracy. Na uznanie zasługuje odważna postawa mieszkańca Nysy – Piotra R, który jako jedyny postronny świadek ruszył z pomocą i nie bał się wejść do rwącej i niebezpiecznej wody. Wiedział jednak, jak uniknąć zagrożenia i samemu nie wpaść do wiru. 2

- Nawet przy niższym stanie wody dobry pływak nie jest w stanie sam wyjść czy wypłynąć z takiego wiru – mówi Piotr R. – Mój znajomy wszedł kiedyś pod jaz, żeby ratować swojego psa i też wymagał pomocy strażaków. Zareagowałem odruchowo, zobaczyłem, pobiegłem i zacząłem ratować ludzi. Nie szukam rozgłosu.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Znane są szczegóły akcji ratunkowej na Nysie Kłodzkiej. Pontonem płynęli podopieczni Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto