Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kornik żre świerki w nyskim parku miejskim

Klaudia Pokładek
W zeszłym roku panu Sławkowi świerki zaatakowały mszyce. Ale jeszcze nie sprawdzał, czy aby teraz nie zagnieździły się w nich korniki.
W zeszłym roku panu Sławkowi świerki zaatakowały mszyce. Ale jeszcze nie sprawdzał, czy aby teraz nie zagnieździły się w nich korniki. Fot. Klaudia Pokładek
Kornik jest bezlitosny. Żre te nasze stare, piękne świerki, aż wióry lecą i igły opadają. Szkoda. Tym bardziej że cokolwiek wymyślimy, jakąkolwiek podejmiemy walkę, to raczej jest ona z góry przegrana - przyznaje Łukasz Lewicki z wydziału rozwoju wsi i gospodarki komunalnej nyskiego magistratu, którego pracownicy mimo wszystko wypowiedzieli ostatnio wojnę kornikom drukarzom, szykując dla nich zasadzki.

A właściwie pułapki. W dodatku feromonowe. To takie skrzynki, w których umieszcza się wkłady nasączone feromonami, czyli substancjami wydzielającymi rzekomo podobny zapach do tego, jaki wydziela samica kornika w czasie godów. No i tym sposobem kornik zwabiony erotyczną wizją spędzenia miłych chwil z kornicą leci na oślep. Do pułapki.

- Zamontowaliśmy pięć takich skrzynek w starej i nowej części parku miejskiego. Na efekty jednak trzeba będzie trochę poczekać - dodaje Lewicki.

Później zawartość pułapek zostanie dokładnie przestudiowana przez fachowców z wydziału rozwoju wsi, korniki policzone tudzież ilość ich względnie oszacowana, po czym dokonają żywota. - Utylizacja - zapowiada pan Łukasz.

Lewicki mówi, że problem z kornikiem grasującym na świerkach istnieje już od przynajmniej dwóch lat. Wycinka w miarę zdrowego drzewostanu nie wchodzi w rachubę, bo zanim gmina uzyskałaby pozwolenie na usunięcie drzewa, kornik zdążyłby już całe zeżreć i przenieść się na kolejne.

- W ostatnim czasie i tak wycięliśmy kilkadziesiąt, ale takich, które już zupełnie do niczego się nie nadawały - tłumaczą w urzędzie.

Mszyce, szrotówki i bobry też atakują

Korniki i rytowniki to nie jedyna plaga doskwierająca ostatnio nyskim drzewom. Mieszkańcy Nysy bój toczą również z mszycą, która zawzięła się na świerki srebrne. I to nie tylko te w parkach czy lasach, ale też na terenach posesji. Sławomir Kołodziej, jeden z mieszkańców, któremu drzewa mszyca zaatakowała rok temu, ma nadzieję, że sytuacja się poprawi.

- Może mróz i opryski pomogą - twierdzi. - Mam nadzieję, że przynajmniej kornika w ogrodzie nie mamy. Ale na wszelki wypadek jutro sprawdzę...

Poza mszycą do grona niesławnych owadzich szkodników zaliczyć można szrotówka kasztanowcowiaczka. Ten zamęcza nyskie kasztany już od kilku, jeśli nie kilkunastu lat. A zwalcza się go równie jałowo jak kornika.

- Najskuteczniejsze były ostrzykiwania drzew, ale ileż można robić wwierceń na jednym pniu? Nie da się tak w nieskończoność - mówią w wydziale rozwoju wsi.

Kolejna plaga to bobry. Sympatyczne, aczkolwiek nieco inwazyjne stworzenia upodobały sobie w szczególności fort wodny nad Bielawką w starej części parku. Gmina udaje, że z nimi walczy, a bobry udają, że stosują się do poleceń. A drzewa walą się jedne po drugich.

- Coś jeść muszą. Ale jedzą to, na co im pozwalamy - zapewnia Lewicki. - Jako że wszystkich drzew nie możemy ogrodzić siatką, zabezpieczamy tylko te, na których nam najbardziej zależy. Na szczęście póki co bobrom to wystarcza i nie przenoszą się w inne części miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto