Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narkotykowa szajka pod sąd

Krzysztof Strauchamnn
archiwum / kwp opole
Prawie dwa lata trwało jedno z poważniejszych i bardziej skomplikowanych śledztw nyskich policjantów i prokuratorów. Do Sądu Okręgowego w Opolu trafił ostatnio akt oskarżenia przeciwko czterem mieszkańcom Nysy, którzy według śledczych tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, produkującą i handlującą narkotykami.

Zarzut kierowania grupą i przygotowania całego procederu usłyszał 28-letni Paweł S. z Nysy, który nie przyznaje się do winy i odmawia zeznań. Po zatrzymaniu we wrześniu 2014 roku spędził pół roku w tymczasowym areszcie, ale na rozprawie będzie odpowiadał z wolnej stopy. Podobnie jak jego koledzy.

Według śledczych cała grupa zajmowała się sprowadzaniem do Polski z Holandii narkotyków, głównie amfetaminy i mniej marihuany. Kontakty za granicą miał właśnie Paweł S. Zarzut z aktu oskarżenia mówi o łącznie 3 kg amfetaminy, choć mogło być jej znacznie więcej. Oprócz tego podejrzani mieli wprowadzić na rynek marihuanę własnej produkcji - w pierwszym rzucie 10 kilogramów, potem 5 kolejnych.

W listopadzie 2014 roku podejrzani wynajęli dom w Otmu­chowie, który dostosowali do potrzeb plantacji konopi indyjskich. Kiedy we wrześniu 2014 r. do budynku wkroczyli policjanci, na miejscu znaleźli 374 krzewy konopi innych niż włókniste, które są dopuszczone do produkcji. Oprócz tego policja zabezpieczyła cały sprzęt potrzebny w plantacji konopi i do jej przetwarzania: wentylatory, klimatyzatory, lampy.

Mężczyźni przy okazji przerobili instalację elektryczną i kradli prąd, żeby ograniczyć swoje koszty. Pomieszczeń pilnowali Wojciech N. i Adrian S., i to ich zatrzymano na miejscu. Szefa policjanci ustalili i zatrzymali dopiero później. To on posiadał największą wiedzę specjalistyczną, jak pielęgnować i hodować krzewy.

Sama marihuana warta była około 300 tys. zł. Oskarżeni mają zarzut, że z procederu produkcji i sprzedaży uczynili sobie stałe źródło dochodu, będą więc odpowiadać w warunkach recydywy.

Policjantom udało się ustalić, że oskarżeni sprzedali swoje narkotyki co najmniej 17 razy różnych osobom. Ilości były różne, od 10 gram do nawet kilograma.

W tej samej sprawie przed sądem odpowie też jeden z dilerów, sprzedających narkotyki nyskiej grupy przestępczej. Ma on tylko zarzut prowadzania do sprzedaży zabronionych środków narkotycznych, ponieważ brak dowodów, że był członkiem grupy.

Prokurator zarzuca mu jednak sprzedaż prawie kilograma amfetaminy. Głównym oskarżonym za zbrodnię, jak kodeks karny traktuje produkcję i sprzedaż tak dużej ilości narkotyków, grozi co najmniej 3 lata więzienia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto