Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Turystyka z dreszczykiem: gdzie w polskich miastach spadały głowy? Odsłaniamy tajniki zawodu średniowiecznego kata

OPRAC.:
Emil Hoff
Emil Hoff
Wideo
od 16 lat
Lubicie zwiedzać straszne miejsca, związane z mrocznymi legendami i budzącymi dreszcz autentycznymi wydarzeniami z przeszłości? Świetnie się składa – zapraszamy na wycieczkę po Polsce śladem dawnych miejskich katów. Na czym polegała ich praca, jakich narzędzi używali i gdzie dokładnie wykonywali egzekucje skazańców? Lepiej sprawdźcie, gdzie w waszym mieście spadały niegdyś głowy, by omijać te miejsca z daleka.

Spis treści

Mroczna turystyka coraz popularniejsza w Polsce

Warsztaty historyczne w Krakowie, rekonstrukcja szubienicy
W niemal każdym polskim mieście działali kiedyś kaci, torturujący i zabijający skazańców. Czy wiecie, gdzie w waszym własnym mieście spadały kiedyś głowy? Lepiej sprawdźcie! Przedstawiamy historię średniowiecznych polskich katów i miejsc związanych z egzekucjami dla miłośników turystyki z dreszczykiem.

Na zdjęciu: średniowieczne narzędzia tortur podczas pokazu w krakowskim Barbakanie. Adam Wojnar/Polska Press, zdjęcie ilustracyjne

Zwiedzanie niektórych zakątków Polski może być niepokojące, a nawet straszne. Wielu turystów kocha dreszczyk grozy, jaki odczuwa się, odwiedzając miejsca związane z mroczną historią, nawiedzone zamki, nastrojowe cmentarze, stare lochy albo dawne sale tortur.

Mroczna turystyka (ang. dark tourism) stale zyskuje na popularności, także dlatego, że wcale nie trzeba daleko jechać, by zobaczyć miejsca związane z grozą. W niemal każdym większym polskim mieście stały kiedyś dyby, pręgierze i szubienice, a swój smutny zawód wykonywał miejski kat.

Zabieramy was dziś na wycieczkę po miejscach związanych z dawnymi polskimi katami. Na czym polegała ich praca, którzy kaci byli najsławniejsi i dlaczego? Zamieszczamy także spis miejsc, w których kaci wykonywali dawniej wyroki śmierci. Sprawdźcie, gdzie w waszym mieście przed wiekami rozgrywały się prawdziwe spektakle grozy.

Kim byli kaci? Tajniki ponurego zwodu

Życie w miastach dawnej Polski nie było tak wygodne jak współcześnie, a dla utrzymania porządku społecznego stosowano metody, które dziś wzbudziłyby co najmniej wątpliwość Rzecznika Praw Obywatelskich. Ciężar publicznego wymierzania kar w taki sposób, by odstraszyć od łamania prawa innych potencjalnych przestępców, spoczywał na barkach miejskich katów.

Kaci nazywani byli „mistrzami sprawiedliwości”, „tortorami”, „egzekutorami”, „małodobrymi”, a ich pomocnicy – „kacikami”, „oprawcami”, „rakarzami”, „hyclami”, „subtortorami”. Mistrz katowski miał na ogół od jednego do pięciu czeladników.

W miastach Rzeczypospolitej kaci wykonywali wiele rozmaitych czynności. Ścinanie głów było tylko jedną z nich, związaną z realizacją wyroków śmierci. Był to „zwykły” sposób uśmiercania skazańców (były nimi także powieszenie i utopienie), stosowany oprócz „kwalifikowanych”, bardziej okrutnych metod (np. ćwiartowania, zakopania żywcem, przebicia palem, włóczenia końmi), których aplikowanie również należało do obowiązków katów.

Przekonajcie się, jak naprawdę wyglądały zajęcia dawnych polskich katów.

Zabytkowa katownia w Dobczycach - dyby
Kaci karali przestępców publicznie, co miało odstraszać innych od łamania prawa. Robert Szwedowski / Polskapresse

Czytaj też: Nawiedzone miejsca w Europie na wakacje z dreszczykiem. Mroczne sekrety Wenecji, zamek skrywający potwora, miasto umarłych pod Paryżem

Dzień pracy kata. Narzędzia i sposoby zadawania mąk

Narzędziem przeznaczonym do wykonywania kar śmierci przez ścięcie był miecz katowski. Kaci pracujący w większych miastach posiadali więcej niż jeden miecz, np. kat w Poznaniu w 1567 r. miał ich aż 12. Do uśmiercania skazańców przez ścięcie stosowano także topór katowski. Odcięte głowy skazańców przybijano na palach lub szubienicach specjalnymi gwoździami egzekucyjnymi.

Egzekucje często wiązały się z torturowaniem skazańców. Tzw. koła egzekucyjne służyły do miażdżenia ciał przestępców. W większości nie różniły się od zwykłych, drewnianych kół do wozów. Do topienia skazanych, głównie osób wielokrotnie dopuszczających się kradzieży, zabójczyń własnych dzieci, cudzołożnic i wracających do miasta po wypędzeniu, używano skórzanych lub lnianych worków. Worki zaś mocowano na linie, którą trzymał kat stojąc na moście, na brzegu rzeki lub w łodzi.

Wystawa narzędzi tortur we Wrocławiu
Kaci zajmowali się nie tylko zabijaniem, ale też torturowaniem więźniów. Mieli do tego wiele narzędzi, np. krzesła nabijane gwoździami. Na zdjęciu wystawa średniowiecznych narzędzi tortur we Wrocławiu. Patryk Ciechanowski-Mirek

Każda czynność katowska wymagała użycia odpowiedniego narzędzia. Aby okaleczyć skazanych przez obcięcie różnych części ciała – rąk, stóp, palców (np. krzywoprzysięzcom) używano siekier i toporków, a do obcięcia uszu, nosa i przebijania dłoni, stosowano noże. Noże albo haki służyły także do darcia pasów ze skóry przestępców. Ich ciało szarpano zaś przy użyciu rozżarzonych, żelaznych kleszczy i szczypiec.

Nie wszystkie kary wymierzane przez katów musiały mieć skutek śmiertelny. Czasem chodziło o ośmieszenie. Większość tzw. kar na honorze polegała na noszeniu hańbiących znaków. Do ich wykonania używano metalowych tłoków do piętnowania. Wypalano nimi na skórze (na czole, policzkach, ramionach, piersiach lub plecach) piętna w formie schematycznych rysunków (np. symboli kar, liter od nazw kar, herbów miast).

Wystawa narzędzi tortur we Wrocławiu
Każdy rodzaj tortury wymagał użycia odpowiedniego narzędzia. Kaci dochodzili w swojej sztuce do wielkiej biegłości, a nawet uzyskiwali praktyczną wiedzę medyczną. Patryk Ciechanowski-Mirek

Innymi, znanymi narzędziami kar, stosowanymi w dawnej Polsce, były:

  • „skrzypce” (przyrząd podobny do dyb, deska z otworami na szyję i ręce przestępcy, drewniane lub żelazne, niekiedy zdobione i z dzwonkami)
  • kamienie hańbiące (okrągłe lub spłaszczone, dużych rozmiarów, połączone łańcuchem, które zawieszano na szyi i noszono za karę, np. przez kobiety obrażające innych)
  • maski i korony hańbiące (wykonane z blachy lub żelaza, mające formę np. zwierzęcych lub diabelskich łbów, które zakładano przestępcom stojącym pod pręgierzem lub oprowadzanym po mieście)
  • nożyce (do obcinania włosów skazanym)
  • Do wykonania chłosty stosowano kije, rózgi, także w pękach (zwanych „miotłą”), bicze, dyscypliny, różne korbacze.
  • Przy pozbawieniu wolności na ręce, nogi i szyje przestępców zakładano kajdany (zwane żelaznymi pętami, połączone ze sobą łańcuchami lub ścięgnami żelaznymi) albo żelazne obręcze (zwane „kunami” lub „liszkami”, które przytwierdzano krótkim łańcuchem do ściany budynku – ratusza, kościoła, zamku)

Poczet sławnych katów dawnej Polski. Jeden umiał obciąć własną głowę!

Dwie albo trzy głowy ścięte za jednym zamachem? Rekord w rzucie głową na odległość? Dla polskich katów to fraszki. Niektórzy oprawcy byli prawdziwymi wirtuozami zabijania skazańców. Przedstawiamy krótki poczet słynnych katów dawnej Rzeczypospolitej:

  • Scharfrichter Heinzel - znany kat wrocławski, który działał na przełomie XVI i XVII wieku. Został zatrudniony przez cesarza Rudolfa II Habsburga i słynął z niezwykłej precyzji i sprawności w wykonywaniu egzekucji. Według legendy miał być w stanie ściąć trzy głowy jednym ciosem.
  • Mikołaj Janusz - kat poznański, który w 1536 roku wykonał wyrok na Albercie Gostomskim, żołnierzu, który dopuścił się zdrady. Miał on taką siłę, że odciął głowę skazańcowi jednym uderzeniem, a miecz pękł na pół.
  • Jan Wojciech Męcina - kat warszawski, który w XVII wieku dokonał niesamowitego wyczynu. Podczas egzekucji na Placu Zamkowym w Warszawie miał przeciąć głowę dwóm skazańcom jednym uderzeniem.
  • Paweł Cybor - słynny kat z Wrocławia, który w XVIII wieku miał wykonać wyrok na dwóch mężczyznach jednocześnie, przytrzymując ich głowy jedną ręką i odcinając obiema równocześnie.
  • Marek Czulski - kat poznański, który w XVII wieku miał demoniczne umiejętności. Według legendy, potrafił utrzymać głowę odciętą od ciała w powietrzu przez kilka minut, a następnie przytwierdzić ją z powrotem do ciała.
  • Krzysztof Kobryński - kat warszawski, który słynął z niezwykłej siły. Podczas jednej z egzekucji miał oderwać głowę skazańca jednym uderzeniem i wyrzucić ją tak daleko, że spadła na dach pobliskiego kościoła.
  • Kazimierz Dunin - kat krakowski z XVII wieku, który był znany ze swojej precyzji i szybkości w wykonywaniu egzekucji. Według legendy, potrafił odciąć głowę skazańcowi i złapać ją zanim spadła na ziemię.
  • Janusz Kruk - kat z Gdańska, który miał zaskakujące zdolności regeneracyjne. Według legendy, mógł odciąć swoją własną głowę i następnie połączyć ją z powrotem ze swoim ciałem.
Katownia w Gdańsku
Czuwający nad skazańcami kaci mieli czasem do dyspozycji obszerne więzienia: specjalne wieże w systemie murów miejskich, zwane katowniami. Na zdjęciu katownia w Gdańsku. Przemyslaw Swiderski

Czytaj też: Nawiedzone miejsca na Pomorzu. Drzwi, których bał się cały Gdańsk, potwór z jeziora, mieszkanie mordercy i inne

Słynne miejsca egzekucji

Jeśli sądzicie, że kaci, tortury i egzekucje zdarzały się może gdzie indziej, ale nie w waszym pięknym mieście, prawdopodobnie bardzo się mylicie. We wszystkich ośrodkach dawnej Polski kaci w pocie czoła wykonywali swoją ponurą pracę i do dziś mieszkańcy i turyści mogą stanąć w miejscach, gdzie kiedyś stały szubienice – jeśli wiedzą, gdzie ich szukać.

Plac zamkowy w Warszawie
W prawie każdym polskim mieście stała kiedyś szubienica. Kaci wykonywali publiczne egzekucje na głównych placach miast, przed ratuszami, zamkami czy kościołami - miejscami symbolizującymi autorytet władzy świeckiej lub duchowej. sylwia dabrowa / polska press

Sprawdźcie, gdzie w waszym mieście kaci wykonywali kiedyś egzekucje:

Bydgoszcz - egzekucje odbywały się na rynku.
Gdańsk - kat wykonywał wyroki na gdańskim Rynku.
Gniezno – skazańców zabijano między innymi na rynku przed bazyliką prymasowską.
Kalisz - egzekucje były przeprowadzane na rynku.
Kraków - egzekucje wykonywano na Rynku Głównym, a także w Zamku Królewskim.
Lublin - kat wykonywał wyroki na dziedzińcu zamku lubelskiego.
Łódź - karę śmierci wykonywano w różnych miejscach, takich jak Plac Wolności czy dziedziniec więzienia przy ulicy Sterlinga.
Opole - kat wykonywał wyroki śmierci na rynku.
Płock - egzekucje miały miejsce na Rynku Starego Miasta.
Poznań - egzekucje miały miejsce między innymi na dziedzińcu Zamku Cesarskiego.
Sandomierz - miejsce egzekucji znajdowało się na dziedzińcu zamkowym.
Szczecin - wyroki śmierci wykonywano na rynku.
Tarnów – egzekucje przeprowadzano na Rynku.
Toruń – egzekucje wykonywano, m.in. na placu przed kościołem św. Jakuba.
Warszawa - miejsce egzekucji znajdowało się na Placu Zamkowym oraz w forcie Cytadela.
Wrocław – karę śmierci wykonywano na Rynku przed ratuszem.
Zamość - egzekucje miały miejsce na Rynku Wielkim.

Obejrzyjcie ciekawą rozmowę nt. zawodu kata w średniowiecznej Polsce z członkiem grupy rekonstrukcyjnej:

Loch głodowy w podziemiach ratusza w Lwówku Śląskim
Czasem lochy znajdowały się w podziemiach publicznych budowli miejskich. Pod ratuszem w Lwówku Śląskim do dziś można oglądać średniowieczny loch głodowy. Marcin Oliva Soto / Polskapresse

Czytaj też: Nawiedzone Zakopane: niepokojące miejsca i niesamowite opowieści z Tatr. Co przepowiedział czarownik, którą dolinę nawiedza widmo młyna?

MonumentApp – aplikacja dla miłośników zabytków i historii

Baner NIKZ
Narodowy Instytut Konserwacji Zabytków stworzył przydatną aplikację Monument App, która pozwala poznawać polskie zabytki, a nawet tworzyć ich własne opisy i planować trasy zwiedzania. Narodowy Instytut Konserwacji Zabytków

Artykuł powstał we współpracy z kwartalnikiem i portalem „Spotkania z Zabytkami”, wydawanym przez Narodowy Instytut Konserwacji Zabytków (NIKZ). Na portalu znajdziecie wiele eksperckich artykułów poświęconych polskim zabytkom, napisanych przystępnym językiem i skierowanych do turystów takich jak wy.

NIKZ stworzył też aplikację MonumentApp, która pozwala nie tylko czytać, ale też tworzyć własne opisy zabytków, dzielić się nimi z innymi użytkownikami i planować trasy wycieczek do najciekawszych miejsc w Polsce. Aplikację możecie ściągnąć za pomocą kodu QR poniżej.

Ściągnij aplikację MonumentApp
Ściągnij aplikację MonumentApp, twórz opisy zabytków i wyznaczaj własne trasy do najciekawszych atrakcji turystycznych w Polsce. MonumentApp

Czytaj też: Mazurskie czarownice, czyli 10 niepokojących miejsc i legend na wycieczkę z dreszczykiem. Sprawdźcie, gdzie dawniej odprawiano sabaty

Dodaj firmę
Logo firmy Polska Organizacja Turystyczna
Warszawa, Chałubińskiego 8
Autopromocja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Turystyka z dreszczykiem: gdzie w polskich miastach spadały głowy? Odsłaniamy tajniki zawodu średniowiecznego kata - Strona Podróży

Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto