Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tama w Nysie na celowniku terrorystów

Fabian Miszkiel
Terroryści mogą obrać sobie za cel tamę na Jeziorze Nyskim. Zapory będą strzegli świetnie wyszkoleni żołnierze Obrony  Terytorialnej
Terroryści mogą obrać sobie za cel tamę na Jeziorze Nyskim. Zapory będą strzegli świetnie wyszkoleni żołnierze Obrony Terytorialnej Tomasz Perfikowski
- Terroryści mogą obrać sobie za cel tamę na Jeziorze Nyskim. Zapory będą strzegli świetnie wyszkoleni żołnierze Obrony Terytorialnej - mówi dr Grzegorz Kwaśniak, pełnomocnik ministra obrony ds. Obrony Terytorialnej.

Przed tygodniem policyjni antyterroryści ćwiczyli na terenie nyskiej zapory. Nad mieszkańcami Nysy i regionu wisi realne widmo zagrożenia terrorystycznego?
Na szczęście jesteśmy z dala od głównych kierunków zagrożeń. Nie powinno nas to jednak usypiać, bo współczesny terroryzm jest nieprzewidywalny i działa z zaskoczenia. Bliskość granicy stanowi pewne zagrożenie. Z Czech przez Austrię blisko na Bałkany. Opolszczyzna to dogodne miejsce, żeby przeniknąć do Polski.
Infrastruktura w okolicach Nysy, np. zbiorniki wodne, mogą być dla terrorystów potencjalnym celem?
To obiekty infrastruktury krytycznej. Trzeba je traktować jako potencjalne cele dla terrorystów, a nawet dla wrogich armii, jeśli mowa o bezpieczeństwie militarnym. Wykonać uderzenie rakietowe lub lotnicze na takie obiekty nie jest żadnym problemem. Przede wszystkim najbardziej narażona jest tama na Jeziorze Nyskim i system śluz oraz elementy sterujące i kierujące systemem. Obiektem ataku może stać się też stacja uzdatniania wody w Siestrzechowicach.

W razie ataku zniszczenia byłyby duże?
Szacuje się, że cała Nysa zostałaby zalana, gdyby zbiornik uległ uszkodzeniu.
Akcja, która spowodowałaby takie zniszczenia, mogłaby zostać łatwo przygotowana?
Technicznie jest to trudne do wykonania. Mała grupa terrorystów rzeczywiście mogłaby mieć problem, ale z drugiej strony w dzisiejszych czasach są środki, które przy niewielkich gabarytach mają duża siłę rażenia. Więc jest to możliwe. Dlatego trzeba ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, i być przygotowanym na niestandardowe działania.

Opolszczyzna i powiat nyski są dobrze przygotowane na ewentualny atak terrorystyczny?
Wydaje mi się, że nie. Choć ciężko to zweryfikować. Obiekty, o których mówiłem, mają swoją ochronę, jest ona niewystarczająca. Myślę, że nie są przygotowane na ataki cyberterrorystów. Kilka lat temu byłem na tamie w Otmuchowie ze studentami. Okazało się, był tam tylko jeden pracownik firmy ochroniarskiej , emeryt. Na tak wielki zbiornik to stanowczo za mało. Na tym polu jest dużo do zrobienia. Moim zdaniem też bardzo słabo - w całym kraju - funkcjonują powiatowe i gminne centra zarządzania kryzysowego. Posiadają przestarzałą dokumentację i brakuje szkoleń dla urzędników w tej materii.

Jaka jest rola centrów zarządzania kryzysowego?
Ich zadaniem jest przede wszystkim koordynacja działań w sytuacji kryzysu, powodzi, ataku terrorystycznego. One nie są kompletnie do tego przygotowane. Na ich barkach przede wszystkim spoczywa ciężar zarządzania przebiegiem akcji ratowniczej i kierowaniem działaniami policji, straży pożarnej, straży miejskiej i wojska oraz innych służb na terenie powiatu. Problem koordynacji jest u nas poważny.

Mieszkańcy Nysy mogą mieć jakiś wpływ na zniwelowanie zagrożenia terrorystycznego?
Eksperci mówią zawsze, żeby mieszkańcy najlepiej nie przeszkadzali i nie udawali bohaterów. Reagowanie powinno zostawiać się specjalistom. Gapiostwo i dobre chęci mogą tylko przeszkodzić. Na informowaniu i alarmowaniu odpowiednich służb rola obywatela się kończy. Mieszkańcy przede wszystkim powinni obserwować swoje otoczenie, a nie działać na własną rękę.

Takie ćwiczenia anty­ter­ro­rystów jak z ubiegłego tygodnia na tamie na Jeziorze Nyskim są zasadne?
Są jak najbardziej zasadne i potrzebne. Jednakże ćwiczeń jest za mało i są za bardzo reżyserowane. Wszystko ułożone i zaplanowane jest według scenariusza, a terroryści działają w sposób nieprzewidywalny i zaskakujący. Ćwiczenia powinny się odbywać co najmniej dwa razy w roku. Ale nie w sposób schematyczny i ustalony z góry. Pod okiem przełożonego nie ma miejsca na błędy, a na błędach właśnie się uczy.

Mamy odpowiednie siły żeby zapobiec takim atakom?
Policjantów i strażaków w naszym sąsiedztwie jest mało, a najbliższe jednostki wojskowe znajdują się w Brzegu i Opolu. Pierwszym krokiem ku zwiększeniu bezpieczeństwa jest wzmocnienie sił i środków w terenie. Temu ma służyć koncepcja Obrony Terytorialnej.

Obrona Terytorialna mogłaby działać w przypadku takich akcji?
Jej zadaniem będzie m.in. prowadzenie działań antykryzysowych, antyterrorystycznych i antydywersyjnych, właśnie w głębi kraju, kiedy wojska operacyjne będą zaangażowane w akcje obronne. OT ma wspierać lokalne władze, policjantów i strażaków w zakresie zwalczania zagrożeń militarnych.
To znaczy, że musieliby to być ludzie co najmniej tak dobrze wyszkoleni jak armia zawodowa.
I tak będzie. Programy szkolenia i procedury są wzorowane na wojskach specjalnych. Pracują przy tym oficerowie z GROM-u, a dowódca wojsk obrony terytorialnej jest oficerem wojsk specjalnych, byłym dowódcą pułku z Lublińca. Oficerowie z GROM-u pracują zarówno w zespole szkoleniowym, jak i logistycznym.

To możliwe, żeby żołnierzy OT zrównać z siłami specjalnymi?
Oczywiście stuprocentowych komandosów z nich nie zrobimy, ale biorąc pod uwagę to, że będą działali na własnym terenie i przy wsparciu ludności ich siła i wartość bojowa będzie bardzo wysoka. Jesteśmy pełni optymizmu. Żołnierze OT będą lepiej wyszkoleni od wojsk operacyjnych, korzystających ze starego i nieefektywnego systemu szkoleniowego. Wojska operacyjne szkolą się na poligonach, a OT będzie szkoliła się w swoim powiecie. W Nysie pewnie m.in. na tamie i zbiorniku nyskim, bo to jest obiekt infrastruktury krytycznej. Członkowie OT będą ćwiczyli się w soboty i w niedziele przez 1-2 weekendy w miesiącu. Od poniedziałku do piątku każdy może prowadzić pracę zawodową i uczyć się. W razie kryzysu będą zobligowani do stawienia się na rozkaz.

Jakim sprzętem będą dysponowali?
Lekkim, karabinami i przenośnym sprzętem przeciwlotniczym i przeciwpancernym. OT ma się charakteryzować dużą mobilnością, siłą rażenia i łatwością przerzutu.

Kiedy można się spodziewać pierwszych oddziałów OT w regionie?
Na terenie Opolszczyzny pojawią się najwcześniej za 2-3 lata. Póki co, budujemy ją na wschodzie kraju. Ta cześć jest najbardziej zagrożona ze strony wschodnich sąsiadów. Jeśli jednak chodzi o uderzenia terrorystyczne, to mogą się zdarzyć w każdej chwili.

Gdzie na terenie Opolszczyzny zostaną rozlokowane oddziały OT?
W każdym z 11 powiatów województwa opolskiego ma stacjonować jedna kompania. Każda będzie liczyła około 150 żołnierzy. Dowództwo kompanii będzie się mieściło w miastach powiatowych, być móc łatwo współpracować z burmistrzem, starostą, komendantami straży i policji.

fot. Tomasz Perfikowski

Fot. KS

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto