Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wagony wypięły się z pociągu i pędziły po torach przez Nysę. Zawiódł system bezpieczeństwa

Radosław Dimitrow
Kolejarze nijak nie byli w stanie zatrzymać pędzących wagonów.
Kolejarze nijak nie byli w stanie zatrzymać pędzących wagonów.
Kolejarze czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Wagony wypełnione kamieniem same odczepiły się od składu i z dużą prędkością pędziły od Polskiego Świętowa przez Nysę do Goświnowic, a potem z powrotem. Cudem nie doszło do wypadku.

Do zdarzenia doszło w piątek, 10 listopada po godz. 6.00. Kolej nie podała tej informacji do publicznej wiadomości.

W rejonie Polskiego Świętowa pod Nysą z rozpędzonego pociągu towarowego wypięły się trzy ostatnie wagony wypełnione kamieniem.

Skład pojechał dalej w kierunku Kędzierzyna-Koźla, natomiast wagony wytraciły prędkość na wzniesieniu i zaraz po tym ruszyły przeciwnym kierunku. Ponieważ Nysa znajduje się w niecce, wagony przejechały przez miasto i pędziły dalej w kierunku Goświnowic.

Tam jednak znów zaczyna się wzniesienie, więc wagony wytraciły prędkość i zaczęły pędzić z powrotem w kierunku Nysy.

W ten sposób - od górki do górki - zaliczyły kilka przejazdów mijając stację kolejową i kilka skrzyżowań z drogami. To cud, że nikomu nic się nie stało.

Kolejarze nie mieli mieli jak zatrzymać kolosa, który początkowo pędził z prędkością ok. 60 km/h. Mogli jedynie przyglądać się jak ważące ok. 80 ton wagony po raz kolejny ich mijają.

- W tym przypadku powinien zadziałać system bezpieczeństwa, ale tak się nie stało - mówi nam anonimowo jeden z kolejarzy. - Zgodnie z przepisami ostatnie dwa wagony muszą być wyposażone w automatyczne hamulce, które są podpięte do przewodów ze sprężonym powietrzem. W przypadku rozerwania się składu, w przewodach spada ciśnienie i klocki hamulcowe zaciskają się na obręczach. W efekcie tylna część wagonów powinna sama wyhamować.

W tym przypadku tak się nie stało. Wagony zatrzymał dopiero jeden z kolejarzy, któremu udało się wskoczyć do wagonów, gdy zwolniły one na tyle, że było to możliwe - zaciągnął ręczny hamulec.

- Przyczyny zdarzenia wyjaśnia komisja ds. badania wypadków kolejowych - dowiedzieliśmy się w Urzędzie Transportu Kolejowego.

Pociąg był własnością prywatnej firmy.

KONIECZNIE ZOBACZ: Kolejowe absurdy na Opolszczyźnie

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto