Czeskie Jeseniki, to tradycyjnie ważny kierunek narciarskich wyjazdów mieszkańców Opolszczyzny. Do kilku dużych ośrodków można dojechać w niecałą godzinę od granicy.
Pierwsze wyciągi w czeskich Jesenikach ruszają na przełomie listopada i grudnia. Główny sezon zacznie się za miesiąc, ale większość ośrodków narciarskich jeszcze nie opublikowała aktualnych cenników.
Według czeskiej gazety IDnes, która ankietowała właścicieli ośrodków, ceny wzrosną o kilka - kilkanaście procent w koronach. Turyści z Polski będą musieli doliczyć do tego jeszcze niewielki spadek kursu złotówki. W listopadzie ubiegłego roku za 100 koron można było kupić ok. 18 złotych, w tym roku już ponad 19 złotych.
Jako jeden z pierwszych aktualny cennik ujawnił nowoczesny i duży ośrodek Dolni Morava pod Śnieżnikiem. Przed rokiem cały dzień jazdy (od 9 do 16) kosztował tam 980 koron czyli ok. 180 złotych. W tym roku zapłacimy 1030 koron czyli prawie 200 złotych. Wzrost ceny o 50 koron w polskiej walucie oznacza wydatek wyższy o prawie 20 złotych. Ośrodek Miroslav drożeje w koronach o 8 procent. Kraliczak o 17 procent. Tylko Ski Arena Karlov zapowiada utrzymanie ubiegłorocznego cennika. Główny powód podwyżek to wysokie koszty energii.
W największych ośrodkach (Ski Kouty, Dolni Morava) trzeba się więc liczyć z wydatkiem ok. 200 złotych za korzystanie z kolejek i wyciągów. Taniej o 200 – 300 koron można pojeździć w mniejszych stacjach narciarskich (Ramzova, Filipovice, Miroslav czy nawet duży ośrodek na Cervenohorskim Sedle).
Do tego dochodzi jednodaniowy obiad – ok. 250 koron (50 złotych), bo ceny posiłków też poszły w Czechach w górę. Paliwo warto zatankować przed przekroczeniem granicy. Dla czteroosobowej rodziny narty robią się więc kosztownym sportem.
Migracja i przemoc: Szwecja w kryzysie integracyjnym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?