Kościół Wniebowzięcia NMP na Rynku Solnym w Nysie to barkowa perełka, jedna z najpiękniejszych świątyń w mieście. Niestety kościół od kilkudziesięciu lat był zaniedbywany i nie prowadzono tutaj żadnych poważnych prac renowacyjnych. Teraz się to zmienia.
Trwają prace remontowe o łącznej wartości 7 milionów złotych, które w jednym czasie prowadzą dwie firmy: Alta z Wrocławia oraz Goplan art z Warszawy.
Pierwsza z nich zajmie zabezpieczeniem konstrukcyjnym, druga odnawia elewację.
Z tej okazji Edward Hałajko, dyrektor Muzeum Powiatowego w Nysie opublikował bardzo ciekawy wpis przypominający historię świątyni i zespołu wyjątkowych rzeźb jakie znajdują się na fasadzie.
- Na przełomie XVII i XVIII wieku w architekturze Śląska jako import płynący z południa, z pewnym opóźnieniem do innych obszarów Europy, pojawia się barok. Nysa będąc stolicą biskupiego księstwa wiodła dominującą rolę w realizacjach tego stylu - pisze Edward Hałajko.
W tym okresie powstało w mieście kilka interesujących budowli, z których część była skupiona wokół Rynku Solnego. Jedną z nich jest wzniesiony w latach 1688-1692 kościół jezuicki pw. Wniebowzięcia NMP.
- Jego budowę planowano już wcześniej i w tym celu sprowadzono nie wymienionego z nazwiska architekta z Ołomuńca, który sporządził projekt. Realizacji jednak nie podjęto do 1686 roku, wówczas w celu poprawy wcześniejszego planu pojawia się w Nysie architekt o nazwisku Andreo Quadro. W roku następnym rozpoczęto budowę, a pracami kierował budowniczy Mateusz Kirchberg, który wcześniej brał udział przy przebudowie klasztorów cysterskich w Henrykowie i Kamieńcu Ząbkowickim - informuje Hałajko.
Po jego śmierci kierownictwo objął pochodzący z Węgier Michał Klein, późniejszy budowniczy nowego kościoła pw. św. Piotra i św. Pawła. Prace kamieniarskie wykonali
- Filip Holzegger
- Antonio Ciapini
- Kasper Herberg (portal)
Autorami sztukaterii na elewacji byli prawdopodobnie włoscy artyści i rzemieślnicy, a freski i malowidła we wnętrzu świątyni wykonał w latach 1689-1691 malarz Karl Dankwart.
Niestety w czasie oblężenia miasta przez wojska napoleońskie w 1807 roku budynek uległ poważnemu zniszczeniu. W 1908 odtworzono hełmy na wieżach i wykonano nowe tynki.
Budowla nyskich Jezuitów jest zabytkiem wybitnym o bardzo interesującej fasadzie, na której zostały umieszczone posągi czterech świętych jezuickich, ukazanych w sposób kanoniczny.
- W niszach dolnej partii kościoła, stoją ponad trzymetrowej wysokości posągi, które można zaliczyć do nurtu ekspresyjnego, a ich sposób wykonania może wskazywać na dwóch innych twórców. Rzeźba po lewej stronie przedstawia św. Karola Boromeusza kardynała i arcybiskupa Mediolanu. Posąg po prawej stronie przedstawia św. Ferdynanda Kastylijskiego, który jako Ferdynand III był w XIII wieku Królem Kastylii i Leónu. Rzeźby te od 2016 roku, po przeprowadzonej konserwacji zostały ustawione czasowo w sieni nyskiego Muzeum. Umieszczone w górnych niszach posągi mierzą nieco ponad dwa metry wysokości i są bardziej statyczne od wcześniej wymienionych, co może wskazywać na innego autora i być może inny czas wykonania. Rzeźba stojąca po lewej stronie przedstawia św. Ignacego Loyolę założyciela zakonu Jezuitów. Posąg umieszczony po prawej stronie przedstawia św. Franciszka Ksawerego, apostoła Indii - pisze Hałajko.
Wyjątkowość tych barokowych posągów wynika z ich jakość artystycznej, wielkość i użytego do wykonania materiału.
- Do dziś spotykamy niezliczoną ilość rzeźb z okresu baroku przedstawiających różnych świętych. Jednak wszystkie dzieła znajdujące się w ekspozycji zewnętrznej wykonane zostały z kamienia. W tym przypadku zastosowano drewno lipowe - materiał zdecydowanie mniej trwały od kamienia i w zasadzie w naszej strefie klimatycznej do tego rodzaju ekspozycji nie stosowany. Być może w przeszłości drewno było w bardziej powszechnym użyciu, lecz ze względu na zniszczenia spowodowane głównie działaniami atmosferycznymi, takie przedstawiania do naszych czasów się nie zachowały. Posągi z górnej kondygnacji są jeszcze bardziej wyjątkowe i intrygujące ponieważ zostały wykonane z drewna, a następnie obite blachą miedzianą - pisze Hałajko.
- Drewno z którego wykonano rzeźby jest datowane na lata 1682-1712, co pozwala zawęzić czas ich wykonania. Temat autorstwa pozostaje wciąż otwarty. Wstępna analiza pozwala przypuszczać, że rzeźby św. Karola Boromeusza i św. Ferdynanda Kastylijskiego, mogli wywodzić się z kręgu działającego na Śląsku rzeźbiarza Krzysztofa Königera (zm.1 ćw. XVIII w.) - kończy dyrektor muzeum.
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?